Dziennik -Sytuacja na mieście. Niemcy ewakuują dzielnicę rządową (Pałac Bruhla), stabilizacja pozycji powstańczych na Mokotowie.
Sowieci - Wiem, że ciągle dużo o nich, ale to wdzięczniejszy i bardziej skomplikowany temat niż Niemcy, którzy zareagowali dość prostolinijnie (wybić, zniszczyć, zburzyć!). Dziś spotkanie Mikołajczyka z samym "wujkiem Joe".
*****
Dziennik
9 Sierpnia. Zgrupowanie „Radosław” zostało ostatecznie
odrzucone z rejonu ul. Żytniej w rejon ul. Okopowej, cmentarzy wyznaniowych i
magazynów na Stawkach. Zacięte walki o Stawki - przechodzą kilkakrotnie z rąk
do rąk.
Na Starym Mieście powstrzymano natarcie niemieckie z Mostu
Kierbedzia.
W związku z wywalczonym przez Niemców połączeniem przedmieść
z dzielnicą rządową, Pałac Bruhla opuszcza gubernator Ludwik Fisher ze swymi
urzędnikami; kolumna samochodów pod osłoną czołgu dostała się pod ciężki
ostrzał powstańców. Lekko rany został Fischer, wicegubernator Herbert Hummel i
kilku urzędników zostało zabitych.
W nocy oddział powstańczy por. „Gustawa” przebił się z
Ochoty do Lasów Chojnowskich.
Pułk „Baszta” zajmuje na Mokotowie ostatecznie obszar
ograniczony ulicami: Puławską, Szustra, Alejami Niepodległości i Woronicza.
***
Sowieci
9 Sierpnia premier Mikołajczyk uzyskał kolejną audiencję u
Stalina. Co prawda niektóre relacje każą twierdzić, że Stalin powtarzał
twierdzenia Bieruta i reszty komitetu o tym, że nie ma żadnego Powstania… ale
protokół z tego spotkania tego nie potwierdza; przeciwnie, wynika z niego, że
Stalin był jak na siebie niezwykle wręcz przyjazny. Początkowo co prawda
odpowiedział „wszystkie te poczynania w Warszawie wydają się nierealne” i
wyjaśnił, że wojska Rokossowskiego zostały zepchnięte kontrofensywą w tył i możliwości
pomocy są ograniczone. Ale jednocześnie
na komentarze o sukcesach powstańców odpowiadał „byłoby to bardzo dobrze” i
wydawał się być zainteresowany technicznymi szczegółami zrzutów. A na temat
stosunków polsko-sowieckich mówił w sposób dający duże nadzieje: że celem
polityki sowieckiej jest „przyjaźń między nami”, że chce aby „wszyscy Polacy
zrozumieli, że obecni przywódcy Rosji różnią się od władców Rosji carskiej” i
że „naród polski nie powinien iść pod kierownictwem
radzieckim, ale musi iść z nami ręka w rękę.” Powiedział nawet, że był kiedyś w
Warszawie i zna wąskie uliczki Starego Miasta (!).
Co więcej: Stalin dwukrotnie potwierdził że „postaramy się
zrobić wszystko, co tylko możliwe, aby dopomóc Warszawie.”
Ogólnie rzecz biorąc, spotkanie było serdeczne, wręcz w
porównaniu z przewidywaniami: aż za serdeczne. Niemniej Mikołajczyk sądził, że
udało mu się wyciągnąć wreszcie od Stalina obietnice w sprawie pomocy dla
powstania - i opuścił Moskwę.
Można sądzić, że Stalin był ostrożny, bo jego klienci (pardon:
„partnerzy”) z PKWN wysuwali dezorientujące przekazy - mniej więcej w tym samym czasie, w którym przywódcy komitetu w Moskwie
twierdzili, że nie ma czegoś takiego jak Powstanie, w ich towarzysze w Lublinie
szykowali słowa potępienia dla Armii Krajowej za przejęcie znad nim kontroli…
Fakt, że NKWD i sowiecka machina urzędnicza były wręcz stworzone do pomyłek i
raportów nie mówiących o rzeczywistości a o sowieckim na nią poglądzie, można
było faktycznie być zdezorientowanym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz