Dziennik/alianci - połączone, bo szerszy opis działań powstańców jest poniżej.
Przebicie do Śródmieścia - Fiasko operacji, która jako jedyna mogła zapewnić ewakuację większej części rannych i cywilów do Śródmieścia; dobry przykład na to, czemu tajemnica wojskowa jest ważna, a cywile nie powinni wiedzieć o wszystkim.
*****
Dziennik/alianci
30 Sierpnia - stałe bombardowania Starówki i Śródmieścia. Na
Starym Mieście Niemcy po zajęciu szpitala Jana Bożego wymordowują personel i
pacjentów, ok. 300 osób.
Tymczasem alianci, a konkretnie rząd Jego Królewskiej Mości,
po 30 dniach Powstania i mordów na powstańcach, raczył przyznać AK status
kombatantów. Zapowiedziano przy tym, że niemieccy jeńcy wojenni w Wielkiej
Brytanii będą tak samo traktowani jak Niemcy będą traktować wziętych do niewoli
powstańców…
I co? I jak zwykle - gdy chodzi o naszych sajuzników z
zachodu, nie za bardzo wyszło, ot, puste słowa.
Jak Niemcy sobie bezkarnie mordowali powstańców, tak sobie
modli to robić nadal, jeśli mieli czas, środki i ochotę. A niemieccy jeńcy
wojenni w Wielkiej Brytanii nadal otrzymywali czekoladę w racjach
żywnościowych.
***
Przebicie do Śródmieścia
W nocy z 30 na 31 Sierpnia miała mieć miejsce bardzo ważna
dla Powstania operacja: przebicie ze Starego Miasta do Śródmieścia. Sytuacja
oddziałów na Starym Mieście była krytyczna i nie widziano już szans na
utrzymanie dzielnicy; przebicie miało posłużyć ewakuowaniu żołnierzy i cywilów
ulicami, trasą naziemną; trasa kanałowa była upiornie czasochłonna i trudna,
przez co niemożliwością była ewakuacja nią wszystkich przebywających na
Starówce (ok 35 tys. cywilów, ok. 7 tys. ciężej rannych, 2 do 3 tysięcy lżej
rannych i działających w służbach pomocniczych, 1500 walczących w linii).
Przebicie miało nastąpić o 1 w nocy, w warunkach
zaskoczenia; oddziały ze Starego Miasta miały uderzyć przez wybite w murach
otwory, synchronicznie wszelkie możliwe do wydzielenia oddziały ze Starówki
maiły zrobić tak samo, a specjalny oddział (por. „Piotra” z „Czaty 49”) miał
przez kanalizację dokonać desantu na Plac Bankowy. Niestety, cywile na Starym
Mieście usłyszeli o mającej nastąpić próbie przebicia i wylegli na ulice, co
opóźniło uderzenie na Starym Mieście do 4 nad ranem (czyli praktycznie do
świtu); oddziały na Śródmieściu zostały o tym poinformowane przez telefon (tak!
Od połowy sierpnia kanałami był położony wodoodporny kabel telefoniczny, dzięki
którymi była możliwa stała komunikacja między Starówką i Śródmieściem; Niemcy
nie mieli o nim pojęcia), lecz desant kanałowy nie miał możliwości bycia
poinformowanym (byli już w ruchu) i uderzyli przedwcześnie, ponosząc duże
straty i nijako informując Niemców, że „coś się dzieje”.
Uderzając w świetle dnia, oddziały poniosły duże straty (ok
150 zabitych i ciężko rannych); nie udało się też przebić nikomu poza jedną
grupą: kompanią „Rudy” z batalionu „Zośka” a z nią kilkunastu żołnierzom ze
zgrupowania kpt. "Trzaski" oraz ok. 20 z Kedywu "Kolegium
A" por. "Śnicy". Ci żołnierze mieli szczęście, bo byli ubrani
jednolicie w zdobyte z magazynów SS na Stawkach niemieckie panterki (kurtki maskujące)
oraz niemieckie hełmy i czapki; po zdjęciu opasek, udając oddział niemiecki
udało im się przejść (również dlatego, że kadra dowódcza doskonale władała
językiem niemieckim)..
I tak przebicie zakończyło się w dużej mierze fiaskiem, a
oddziały powstańcze znalazły się w potrzasku; została im tylko jedna możliwość:
odwrót kanałami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz