piątek, 30 sierpnia 2013

Powstanie Warszawskie (30): Przebicie do Śródmieścia

Powstanie dzień 30.

Dziennik/alianci - połączone, bo szerszy opis działań powstańców jest poniżej.
Przebicie do Śródmieścia - Fiasko operacji, która jako jedyna mogła zapewnić ewakuację większej części rannych i cywilów do Śródmieścia; dobry przykład na to, czemu tajemnica wojskowa jest ważna, a cywile nie powinni wiedzieć o wszystkim.

*****
Dziennik/alianci

30 Sierpnia - stałe bombardowania Starówki i Śródmieścia. Na Starym Mieście Niemcy po zajęciu szpitala Jana Bożego wymordowują personel i pacjentów, ok. 300 osób.

Tymczasem alianci, a konkretnie rząd Jego Królewskiej Mości, po 30 dniach Powstania i mordów na powstańcach, raczył przyznać AK status kombatantów. Zapowiedziano przy tym, że niemieccy jeńcy wojenni w Wielkiej Brytanii będą tak samo traktowani jak Niemcy będą traktować wziętych do niewoli powstańców…

I co? I jak zwykle - gdy chodzi o naszych sajuzników z zachodu, nie za bardzo wyszło, ot, puste słowa.

Jak Niemcy sobie bezkarnie mordowali powstańców, tak sobie modli to robić nadal, jeśli mieli czas, środki i ochotę. A niemieccy jeńcy wojenni w Wielkiej Brytanii nadal otrzymywali czekoladę w racjach żywnościowych.

***
Przebicie do Śródmieścia

W nocy z 30 na 31 Sierpnia miała mieć miejsce bardzo ważna dla Powstania operacja: przebicie ze Starego Miasta do Śródmieścia. Sytuacja oddziałów na Starym Mieście była krytyczna i nie widziano już szans na utrzymanie dzielnicy; przebicie miało posłużyć ewakuowaniu żołnierzy i cywilów ulicami, trasą naziemną; trasa kanałowa była upiornie czasochłonna i trudna, przez co niemożliwością była ewakuacja nią wszystkich przebywających na Starówce (ok 35 tys. cywilów, ok. 7 tys. ciężej rannych, 2 do 3 tysięcy lżej rannych i działających w służbach pomocniczych, 1500 walczących w linii). 

Przebicie miało nastąpić o 1 w nocy, w warunkach zaskoczenia; oddziały ze Starego Miasta miały uderzyć przez wybite w murach otwory, synchronicznie wszelkie możliwe do wydzielenia oddziały ze Starówki maiły zrobić tak samo, a specjalny oddział (por. „Piotra” z „Czaty 49”) miał przez kanalizację dokonać desantu na Plac Bankowy. Niestety, cywile na Starym Mieście usłyszeli o mającej nastąpić próbie przebicia i wylegli na ulice, co opóźniło uderzenie na Starym Mieście do 4 nad ranem (czyli praktycznie do świtu); oddziały na Śródmieściu zostały o tym poinformowane przez telefon (tak! Od połowy sierpnia kanałami był położony wodoodporny kabel telefoniczny, dzięki którymi była możliwa stała komunikacja między Starówką i Śródmieściem; Niemcy nie mieli o nim pojęcia), lecz desant kanałowy nie miał możliwości bycia poinformowanym (byli już w ruchu) i uderzyli przedwcześnie, ponosząc duże straty i nijako informując Niemców, że „coś się dzieje”.

Uderzając w świetle dnia, oddziały poniosły duże straty (ok 150 zabitych i ciężko rannych); nie udało się też przebić nikomu poza jedną grupą: kompanią „Rudy” z batalionu „Zośka” a z nią kilkunastu żołnierzom ze zgrupowania kpt. "Trzaski" oraz ok. 20 z Kedywu "Kolegium A" por. "Śnicy". Ci żołnierze mieli szczęście, bo byli ubrani jednolicie w zdobyte z magazynów SS na Stawkach niemieckie panterki (kurtki maskujące) oraz niemieckie hełmy i czapki; po zdjęciu opasek, udając oddział niemiecki udało im się przejść (również dlatego, że kadra dowódcza doskonale władała językiem niemieckim)..

I tak przebicie zakończyło się w dużej mierze fiaskiem, a oddziały powstańcze znalazły się w potrzasku; została im tylko jedna możliwość: odwrót kanałami.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz