Dziennik -Ponowny atak na Dworzec Gdański z Żoliborza; na Śródmieściu powstańcy odparli ataki.
Alianci Zachodni - Churchill działa z przejęciem, a Roosevelt ma nas głęboko. Głównie dlatego, bo Stalin też.
*****
Dziennik
22 Sierpnia - od 2 w nocy ponowny atak na Dworzec Gdański
oddziałów z „Kampinosu” i żoliborczyków; tym razem przeprowadzono je pod
dowodzeniem przybyłego z KG AK (kanałami) generała Tadeusza Pełczyńskiego ps.
„Grzegorz”; jednocześnie miało nastąpić natarcie ze strony Starówki (wystąpił
brak koordynacji i natarcia nie nastąpiły symultanicznie - co uniemożliwiło
zadanie). Mimo odwagi oddziałów z Kampinosu i Żoliborza, szturm był prowadzony
prawie na otwartym polu; nawet czołganie się nie pomagało. Nieliczna grupa
przebiła się na tory kolejowe, gdzie jednak zostali w większości wystrzelani.
Niemcy utopili szturm w krwi powstańców; oddziały z Żoliborza zaszyły się w
swej enklawie, zaś oddziały z Kampinosu wróciły na obszar Puszczy Kampinoskiej.
W północnej części Śródmieścia powstańcy odparli natarcie na
fabrykę Bormanna przy ul. Srebrnej, odparto też natarcia na zabarykadowane
wyloty ulic Traugutta i Mazowieckiej. W innych rejonach - spokój.
***
Alianci Zachodni
Dyplomatyczne akcje w wydaniu anglo-amerykańskim trwają. Dokładniej:
Churchill starał się nakłonić Roosevelta (który miał w poważaniu sprawy Polski)
do wspólnych próśb wobec Stalina. Na początku się udało:
„Zastanawiamy się, jaka będzie reakcja światowej opinii
publicznej, jeśli antyfaszyści w Warszawie zostaną rzeczywiście opuszczeni.
Uważamy, że my wszyscy trzej powinniśmy uczynić wszystko, co tylko możemy, aby
ocalić możliwie najwięcej znajdujących się tam patriotów.”
Do mniej więcej takich próśb mógł nakłonić Roosevelta (ta
jest z 20 sierpnia). Ale Stalin odpowiedział iście brutalnie, mówiąc m.in.
„o garstce przestępców, którzy wszczęli awanturę
warszawską.”
Po tym Churchill chciał przypomnieć Stalinowi o tym, że to
radio Moskwa zachęcało Warszawę do powstania i ostrzej naciskać na Stalina.
Roosevelt jednak uważał że
„Nie widzę jakie
dalsze kroki moglibyśmy w stanie podjąć”.
A 27 sierpnia to nawet przyjął ton negatywny
„uważam za niekorzystne dla dalszego przebiegu wojny ogólnej
przyłączanie się do proponowanej depeszy.”
Roosevelt wolał się skupić na wojnie na Pacyfiku i
nadskakiwał wokół Stalina, by ten się włączył do wojny z Japonią… Bez większego
żalu - było po wyborach - zgadzał się na żądania Stalina wobec Polski i chodził
wokół na paluszkach. Stalin negatywny, Roosevelt obojętnie-negatywny, Churchill
dwojący się i trojący, ale mało mogący… pomoc dla Powstania wciąż była
daaaleko. Można było liczyć tylko na to, że Powstanie przetrwa na tyle długo,
że Sowietom się skończą wymówki wojskowe i ruszą na warszawską Pragę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz