wtorek, 13 sierpnia 2013

Powstanie Warszawskie (13): Śluby

Dziś nieco ciekawiej, bo o ślubach w Powstaniu warszawskim. Mało znany element, a ciekawy.

Dziennik - Dalsze ataki na Stare Miasto. Kedyw w końcu traci Stawki. Kolejne nieudane próby połączenia Starego Miasta ze Śródmieściem.
Bogward IV - czyli dylemat: Niemcy zrobili wątpliwej jakości "pułapkę" za cenę ogromnych kosztów, gdy bombardowanie kosztuje mniej, czy to powstańcy nie umieli się obchodzić ze zdobytymi pół tony materiałów wybuchowych?
Śluby - 13 Sierpnia odbył się ślub Alicji Treutler i Bolesława biegi, dokumentowany na potrzeby powstańczej kroniki filmowej; tedy to dobry moment by wspomnieć o tym, że w czasie powstania oni nie tylko siedzieli i liczyli naboje, ewentualnie kromki chleba, ale też myśleli o miłości i podobnych sprawach. A że to nie były czasy (tfu, tfu) wolnej miłości i innych podobnych, to i śluby zawierali, by po bożemu było.

*****
Dziennik



13 Sierpnia von dem Bach zwiększył liczbę żołnierzy szturmujących Stare Miasto do 8000 i „nakazał” im likwidację oddziałów powstańczych. Niemcy przypuszczają silne ataki na północne i zachodnie części enklawy powstańczej na Starym Mieście.
W wyniku wielogodzinnych walk, powstańcy (dokładniej: Kedyw KG AK) ostatecznie tracą magazyny na Stawkach. Komenda Główna AK przenosi się ze szkoły przy ul. Barokowej do Gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości na ul. Długiej.
Wieczorem odbyło się nieudane natarcie powstańców na Hale Mirowskie, próba połączenia Śródmieścia-Północ ze Starym Miastem.

***
Bogward IV
 
Niemcy używają w Warszawie ciężkiego nosiciela min Sd. Kfz 301; posiadały one kierowcę i zamiast atakować nimi zdalnie kierując (jak Goliathy), można było zostawić nim miny i się wycofać. Powstańcy zdobyli jeden z tych pojazdów, z 500 kg materiałów wybuchowych na pancerzu (!!!), który kilka godzin po zdobyciu eksplodował na ul. Kilińskiego, w wyniku czego zginęło ok 300-350 osób (niektóre źródła mówią nawet o 500); zarówno powstańców-żołnierzy, jak i ludności cywilnej (którzy podziwiali zdobyty „czołg”). Do dziś nieznane są przyczyny eksplozji - według niektórych źródeł eksplozja nastąpiła w wyniku użycia zapalnika czasowego (stąd popularna w polskiej historiografii nazwa „wybuch czołgu-pułapki”), jednak warto zauważyć że wedle Niemieckich źródeł pojazd ten miał za zadanie zniszczyć jedną z barykad na Powiślu; zaś eksplozja mogła nastąpić po prostu w wyniku nieumiejętnego obchodzenia się z materiałami. Powstańcy jeździli zdobycznym pojazdem przez kilka godzin, w czasie których prawdopodobnie ładunki były stale uzbrojone, co było proszeniem się o tragedię, która nastąpiła.
Ergo mimo wszystko wbrew twierdzeniom prof. Bartoszewskiego i innych powstańców, trzeba z bólem serca przyznać, że „eksplozja czołgu-pułapki” tak naprawdę  prawdopodobnie nie była celowym działaniem Niemców, dla których utrata takiego pojazdu była zapewne zbyt poważna stratą wobec wątpliwych efektów takich działań, a wszelkie mity które stworzyły legendę „czołgu-pułapki” są efektem niechęci do wiary w niekompetencję powstańców (w obchodzeniu się z pół tony ładunków wybuchowych)… to jest jednak moje zdanie, zachęcam zaś czytelnika do wyrobienia własnego na podstawie danych powyższych, zdobycznych z Internetu oraz skorzystania z własnego intelektu.

Sd. Kfz. 301 Borgward B IV
Gąsienica (fragment) Sd.Kfz.  301 wmurowana w ścianę bazyliki Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Napis jest oczywiście błędny (Goliath był "nieco" mniejszy), identyfikując ją jako gąsienicę Goliatha (faktem jest, że Goliathy były używane przeciw powstańcom masowo, przez co ta nazwa wbiła się w pamięć bardziej niż jakieś tam „Borgward IV”).


*****
Śluby


Powstanie Warszawskie to nie były tylko stałe walki i latające zewsząd pociski. Owszem, śmierć była wszechobecna, dominowała, ale przecież kontynuowano wydawanie gazety konspiracyjnej - „Biuletynu Informacyjnego”, ludzie słuchali radia i oglądali filmy - na przykład pierwszy pokaz Powstańczej Kroniki Filmowej odbył się w kinie „Palladium” 13 sierpnia. Ale nie o tych rozrywkach chciałem napisać - a o czymś równie przyrodzonym w ludzką naturę, a które o dziwo istniało w Powstaniu. O miłości. A dokładniej o ślubach.


W czasie Powstania śluby zawarło 256 par (statystycznie 4 na dzień), głównie powstańcy - mimo wszystko oni bardziej niż cywile starali się o nagłe śluby, które były namiastką codziennego życia. Młodzież, której uczucia czasami przez cały okres wojny kiełkowały głęboko, w obliczu stałej walki i śmierci często podejmowali życiową decyzje dość nagle.

13 Sierpnia odbył się najlepiej znany ślub z Powstania, Alicji Treutler i Bolesława Biegi - bo udokumentowany przez fotografa Eugeniusza Lokajskiego „Broka”; zdjęcia te były później wyświetlane w ramach Powstańczej kroniki Filmowej, dlatego stały się tak znane…


Zaczęło się to tak:
"Frasza (Franciszek Szafranek) mówi: No, dlaczego wy się nie pobierzecie? Mówię: No jak w takiej sytuacji możemy się pobrać?. – Ja to załatwię. Przez gońca posłał notatkę do dowództwa batalionu i wieczorem goniec wrócił, że kapelan batalionowy Corda(...) przyszedł dać nam ślub. Zaraz Frasza posłał gońca na pocztę powiedzieć Lili (Alicja Treutler), że jutro ma być jej ślub o godzinie jedenastej i niech się stawi. I przyszła"
(relacja Bolesława Biegi)
Pan młody był wtedy w szpitalu i tam się odbył ślub; goście widoczni na zdjęciach to personel szpitala. Oprócz panny młodej przybyły tylko jej druhny, bo świadkowie pana młodego bronili wtedy poczty atakowanej przez Niemców na Nowym Świecie. Zamiast obrączek - kółka od firanek. Pan młody musiał pożyczyć mundur z rozciętym rękawem, by można było zmieścić gips. Panna młoda była w jasnej bluzce i ciemnej spódnicy; skądś udało się zdobyć bukiet kwiatów (w takich warunkach!) który panna młoda trzymała na zdjęciach.

Państwo Biegowie pod względem ubrań nie mieli problemów, ale innym zdarzały się problemy…


„Mąż późniejszy wyszedł z tych kanałów. Pojawił się na Bartosiewicza w mundurze esesmańskim, znaczy w panterce. Powiedział:  - Słuchaj, to jest jedyny moment żebyśmy się pobrali, bo ja mam nareszcie całe spodnie. Bo przedtem mu się to raczej nie zdarzało. Mnie Powstanie zastało w jakiejś sukience, która już po kilku dniach była już dosyć brudna, więc postanowiłam ją wyprać. Wyprałam, powiesiłam na sznurku. W międzyczasie sąsiadka, pani zresztą zupełnie mi nieznana, pożyczyła mi swoją sukienkę żebym miała na zmianę. Moja spaliła się razem z całą kamienicą i zostałam w tej cudzej sukience. W niej chodziłam już, jako jedynym stroju, aż do końca Powstania. To była moja suknia ślubna. Ponieważ sandałki mi się oczywiście rozleciały, to pożyczyła mi buty nasza wspólna koleżanka, która miała rozmiar o cztery większy od mojego. Wobec tego buty były, powiedzmy sobie, luźne” 
(relacja Marii Piechotki)


Po ślubie, było wesele.
"Dopiero później skończył się atak i urządzili ucztę weselną na poczcie, bo myśmy (zdobyli) wielkie magazyny. Były sardynki francuskie, angielskie papierosy, były francuskie wina zdobyte od Niemców"
 (Bolesław Biega)

Po ślubach były, zgodnie z tradycją, prezenty weselne, zarówno tutaj  - zazwyczaj dość prozaiczne, jak naboje, szczotka, mydło. Czasem nietypowe, od dowództwa - np. 3 dni bez walki na barykadach.



Państwo Biegowie mieli szczęście, oboje przeżyli Powstanie.
„U mnie w plutonie istniała para narzeczonych - podchorąży Jastrzębiec” i łączniczka „Halina”. Już przed powstaniem, jak się to w Warszawie mówi, „chodzili ze sobą”, a w czasie Powstania, rozdzieleni, jednak znajdowali te ułamki chwil, żeby od czasu do czasu się ze sobą widywać. I oto mniej więcej w połowie sierpnia zwrócili się do mnie, czy nie chciałbym świadczyć na ich ślubie, bo oni teraz, w czasie Powstania, chcą się pobrać. (…) W katedrze jeszcze walk nie było i już porozumieli się z proboszczem, który obiecał im ślubu udzielić. Wobec tego rzecz odbyła się wieczorem, gdy ostrzał był nieco mniejszy. (…) Tam podpisaliśmy uroczyście akt zawarcia małżeństwa między podchorążym „Jastrzębcem” i łączniczką „Haliną”. Wyściskaliśmy ich oboje serdecznie. Dwudziestego trzeciego sierpnia młode małżeństwo zostało zasypane na ulicy Mławskiej w czasie nalotu sztukasów.”
(relacja Mieczysława Kurzyny „Miecza” z batalionu „Czata 49”)



Zdjęcia (niektóre) ze ślubu Bolesława Biegi i Alicji Treutler:

Aga Zaryan - "Miłość". W tle zdjęcia z powstania warszawskiego.
A to uznałem za odpowiedni film na podsumowanie tego wpisu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz