poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Powstanie Warszawskie (12)

Dzień Powstania dwunasty.

Dziennik - Walki o Stawki, odparte ataki na Stare Miasto. Niemcy udrożnili sobie trasę wschód-zachód... choć tylko od świtu do zmierzchu.
Sowieci - zamiast mówić "powstanie? jakie powstanie?" Sowieci teraz grzmią o nieodpowiedzialności i nadal nie pomagają. Przy okazji zapominając o własnych zachętach. Cóż...
Alianckie zrzuty - podsumowanie wysiłków dotychczasowych i części "przyszłych".

*****
Dziennik



12 Sierpnia trwają zacięte walki oddziałów Kedywu KG AK o odzyskanie magazynów na Stawkach.
Poranne ataki na Stare Miasto zostają odparte; około godziny 15:30 kolejny atak - piechota i 3 czołgi - sforsował barykady, ale został odparty powstańczym kontratakiem; do 20 odzyskano cały utracony w niemieckim ataku obszar.
Niemcy ostatecznie udrożnili trasę wschód-zachód przez Aleje Jerozolimskie - zajęto budynki WIG, Domu Turystycznego (toczyła o niego zacięte boje kompania Witolda Pileckiego. Polecam zainteresowanie się postacią z uwagi na losy wojenne i powojenne), Dyrekcji Wodociągów, Miejskiego Instytutu Higieny przy Nowogrodzkiej oraz drewniane zabudowania Starostwa Miejskiego przy skrzyżowaniu ul. Nowogrodzkiej z ul. Chałubińskiego. Niemieckie oddziały pancerne korzystają z tej arterii komunikacyjnej swobodnie od świtu do zmierzchu, w nocy jest to wciąż dla nich niebezpieczne; Dworzec Pocztowy pozostał w rękach powstańców.



***
Sowieci


12 Sierpnia Sowiecka agencja TASS wydała stanowczy komunikat na temat Powstania:
„W ostatnich dniach prasa zagraniczna zamieszczała wiadomości, z powołaniem się na gazety i rozgłośnie Polskiego Rządu Emigracyjnego, o powstaniu i walkach, które wybuchły w Warszawie 1 sierpnia na rozkaz emigrantów polskich z Londynu i trwają po dziś dzień. Gazety i rozgłośnie Polskiego Rządu Emigracyjnego w Londynie czynią przy tym aluzję, jakoby powstańcy w Warszawie pozostawali w kontakcie z dowództwem radzieckim, które nie okazywało im należytej pomocy. TASS upoważniony jest do oświadczenia, że te twierdzenia i aluzje prasy zagranicznej są albo rezultatem nieporozumienia, albo przejawem oszczerstwa pod adresem dowództwa radzieckiego. TASS jest poinformowany, że ze strony londyńskich kół polskich, ponoszących odpowiedzialność za wydarzenia w Warszawie, nie czyniono żadnych prób, aby zawczasu powiadomić i uzgodnić z radzieckim dowództwem wojskowym jakiekolwiek wystąpienia w Warszawie. Wobec powyższego odpowiedzialność za wydarzenia w warszawie spada wyłącznie na polskie koła emigracyjne w Londynie.”
W komunikacie jakoś nie wspomniano o trwających w lipcu audycjach radiowych i zrzucanych ulotkach nawołujących do Powstania. Rzecz jasna, audycjach i ulotkach sowieckich.

Niektórzy historycy twierdzą, że właśnie w okolicach 12-13 Sierpnia Stalin wydał swoisty „wyrok śmierci” na Warszawę. Wniosek ten może być prawdziwy, ale raczej nie pod każdym względem - Stalin zapewne zostawił sobie pewna furtkę na wypadek późniejszej zmiany kursu. Za to pewnym jest, że do 12-13 Sierpnia Stalin nie udzielił Powstaniu pomocy wtedy, gdy byłaby ona najskuteczniejsza, a po długim okresie wahania w ostrych słowach Powstanie potępił.
Od tego momentu można mówić o zdecydowanie negatywnym stanowisku Moskwy.

***
Alianckie zrzuty


Wobec braku pomocy ze strony Sowietów, jedyną realną pomoc Powstaniu mogły dać alianckie zrzuty. 13 Sierpnia Churchill oświadczył, że pomoc Warszawie musi być wysyłana, mimo ponoszenia ryzyka dużych strat.
Samoloty które latały ze zrzutami do Warszawy z Brindisi latały już wcześniej, mimo oficjalnego zawieszenia lotów - albo na własny rachunek, albo na rozkaz lokalnego dowództwa. Jednak od tego czasu loty zintensyfikowano. W dniach 4, 8, 9, 12-18 i 20-27 sierpnia wykonano łącznie osiemnaście nocnych lotów.
I nie można powiedzieć, że pomoc ta nie była znacząca - na początku września generał „Bór” (dowódca AK) poświadczył odbiór 250 granatników przeciwpancernych Piat, 1000 stenów, 19 000 granatów i 2 000 000 sztuk amunicji (co znacząco zwiększało siłę ognia powstańców). Ale należy też pamiętać o kosztach tego - Marszałek Slessor (szef sztabu RAF rejonu Morza Śródziemnego) obliczył, że na każde 10 ton dostaw tracono jeden samolot; loty trwały po 14 godzin i były niezwykle niebezpieczne, zdarzały się przypadki ostrzelania samolotów RAF przez Sowieckie samoloty czy artylerię przeciwlotniczą.
Wobec tego, Brytyjczycy nalegali na Amerykanów (i Sowietów) by wobec niechęci Sowietów do angażowania się samym chociaż zezwolili oni na loty wahadłowe w ramach misji „Frantic”. Loty wahadłowe te używane były do bombardowania przez aliantów celów we wschodniej Rzeszy, międzylądowania i tankowania w bazach amerykańskich na terenach Sowietów i następnie dopiero powrocie. Załogi były mniej zmęczone w czasie lotów, miały większy margines bezpieczeństwa (pod względem paliwa)… już sama taka zgoda mogłaby pomóc. Ale Sowieci odmawiali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz