Dziennik - Walki o Stawki, odparte ataki na Stare Miasto. Niemcy udrożnili sobie trasę wschód-zachód... choć tylko od świtu do zmierzchu.
Sowieci - zamiast mówić "powstanie? jakie powstanie?" Sowieci teraz grzmią o nieodpowiedzialności i nadal nie pomagają. Przy okazji zapominając o własnych zachętach. Cóż...
Alianckie zrzuty - podsumowanie wysiłków dotychczasowych i części "przyszłych".
*****
Dziennik
12 Sierpnia trwają zacięte walki oddziałów Kedywu KG AK o
odzyskanie magazynów na Stawkach.
Poranne ataki na Stare Miasto zostają odparte; około godziny
15:30 kolejny atak - piechota i 3 czołgi - sforsował barykady, ale został
odparty powstańczym kontratakiem; do 20 odzyskano cały utracony w niemieckim
ataku obszar.
Niemcy ostatecznie udrożnili trasę wschód-zachód przez Aleje
Jerozolimskie - zajęto budynki WIG, Domu Turystycznego (toczyła o niego zacięte
boje kompania Witolda Pileckiego. Polecam zainteresowanie się postacią z uwagi
na losy wojenne i powojenne), Dyrekcji Wodociągów, Miejskiego Instytutu Higieny
przy Nowogrodzkiej oraz drewniane zabudowania Starostwa Miejskiego przy
skrzyżowaniu ul. Nowogrodzkiej z ul. Chałubińskiego. Niemieckie oddziały pancerne
korzystają z tej arterii komunikacyjnej swobodnie od świtu do zmierzchu, w nocy
jest to wciąż dla nich niebezpieczne; Dworzec Pocztowy pozostał w rękach
powstańców.
***
Sowieci
12 Sierpnia Sowiecka agencja TASS wydała stanowczy komunikat
na temat Powstania:
„W ostatnich dniach prasa zagraniczna zamieszczała
wiadomości, z powołaniem się na gazety i rozgłośnie Polskiego Rządu
Emigracyjnego, o powstaniu i walkach, które wybuchły w Warszawie 1 sierpnia na
rozkaz emigrantów polskich z Londynu i trwają po dziś dzień. Gazety i
rozgłośnie Polskiego Rządu Emigracyjnego w Londynie czynią przy tym aluzję,
jakoby powstańcy w Warszawie pozostawali w kontakcie z dowództwem radzieckim,
które nie okazywało im należytej pomocy. TASS upoważniony jest do oświadczenia,
że te twierdzenia i aluzje prasy zagranicznej są albo rezultatem
nieporozumienia, albo przejawem oszczerstwa pod adresem dowództwa radzieckiego.
TASS jest poinformowany, że ze strony londyńskich kół polskich, ponoszących
odpowiedzialność za wydarzenia w Warszawie, nie czyniono żadnych prób, aby
zawczasu powiadomić i uzgodnić z radzieckim dowództwem wojskowym jakiekolwiek
wystąpienia w Warszawie. Wobec powyższego odpowiedzialność za wydarzenia w
warszawie spada wyłącznie na polskie koła emigracyjne w Londynie.”
W komunikacie jakoś nie wspomniano o trwających w lipcu
audycjach radiowych i zrzucanych ulotkach nawołujących do Powstania. Rzecz
jasna, audycjach i ulotkach sowieckich.
Niektórzy historycy twierdzą, że właśnie w okolicach 12-13
Sierpnia Stalin wydał swoisty „wyrok śmierci” na Warszawę. Wniosek ten może być
prawdziwy, ale raczej nie pod każdym względem - Stalin zapewne zostawił sobie
pewna furtkę na wypadek późniejszej zmiany kursu. Za to pewnym jest, że do
12-13 Sierpnia Stalin nie udzielił Powstaniu pomocy wtedy, gdy byłaby ona
najskuteczniejsza, a po długim okresie wahania w ostrych słowach Powstanie
potępił.
Od tego momentu można mówić o zdecydowanie negatywnym
stanowisku Moskwy.
***
Alianckie zrzuty
Wobec braku pomocy ze strony Sowietów, jedyną realną pomoc
Powstaniu mogły dać alianckie zrzuty. 13 Sierpnia Churchill oświadczył, że
pomoc Warszawie musi być wysyłana, mimo ponoszenia ryzyka dużych strat.
Samoloty które latały ze zrzutami do Warszawy z Brindisi
latały już wcześniej, mimo oficjalnego zawieszenia lotów - albo na własny
rachunek, albo na rozkaz lokalnego dowództwa. Jednak od tego czasu loty
zintensyfikowano. W dniach 4, 8, 9, 12-18 i 20-27 sierpnia wykonano łącznie
osiemnaście nocnych lotów.
I nie można powiedzieć, że pomoc ta nie była znacząca - na
początku września generał „Bór” (dowódca AK) poświadczył odbiór 250 granatników
przeciwpancernych Piat, 1000 stenów, 19 000 granatów i 2 000 000
sztuk amunicji (co znacząco zwiększało siłę ognia powstańców). Ale należy też
pamiętać o kosztach tego - Marszałek Slessor (szef sztabu RAF rejonu Morza
Śródziemnego) obliczył, że na każde 10 ton dostaw tracono jeden samolot; loty
trwały po 14 godzin i były niezwykle niebezpieczne, zdarzały się przypadki
ostrzelania samolotów RAF przez Sowieckie samoloty czy artylerię przeciwlotniczą.
Wobec tego, Brytyjczycy nalegali na Amerykanów (i Sowietów)
by wobec niechęci Sowietów do angażowania się samym chociaż zezwolili oni na
loty wahadłowe w ramach misji „Frantic”. Loty wahadłowe te używane były do
bombardowania przez aliantów celów we wschodniej Rzeszy, międzylądowania i tankowania
w bazach amerykańskich na terenach Sowietów i następnie dopiero powrocie.
Załogi były mniej zmęczone w czasie lotów, miały większy margines
bezpieczeństwa (pod względem paliwa)… już sama taka zgoda mogłaby pomóc. Ale
Sowieci odmawiali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz