Dziennik - Niemcy zaczynają generalny szturm Starówki. Eh, który to już...?
Kanały - Ostatnio (Przebicie do Śródmieścia) wspomniałem, że powstańcy operację przebicia koordynowali telefonicznie. Dziś trochę o tym, tamtym i innym, ale głównie to o ciężkiej pracy kanalarzy.
*****
Dziennik
31 Sierpnia, po fiasku przebicia, Niemcy rozpoczynają
generalny szturm na Starówkę wsparty artylerią i lotnictwem na wszystkich
kierunkach. Bombardowania Starego Miasta odbywają się średnio co godzinę;
między innymi w zbombardowanym kościele Sakramentek zginęło około 1000 osób. Oddziały
powstańcze na linii ponoszą duże straty w wyniku nalotów (np. zawalenia się
6-piątrowego Pasażu Simonsa - zginęło ok 380 żołnierzy, nie licząc zasypanego
szpitala w podziemiach. Efekty dla batalionu „Chrobry I” były katastrofalne…).
W nocy z 31 Sierpnia na 1 Września rozpoczyna się ewakuacja
Starówki kanałami do Śródmieścia.
***
Kanały
Wykorzystanie kanałów w czasie Powstania Warszawskiego jest
jednym z tych epizodów, o których można
mówić dużo i ile się nie powie - i tak zawsze będzie za mało.
Po pierwszych walkach powstańczy już zaczęli używać kanałów
do komunikacji - do dostarczania poczty czy transportu zaopatrzenia. Jednak po
ewakuacji części załogi Woli kanałami na Śródmieście, zaczęto rozważać inne
wykorzystanie - owocem tego było m.in.
połączenie telefoniczne między Śródmieściem i Starym Miastem, które poprowadzono
za pomocą wodoodpornego kabla kanałami 15 Sierpnia i którego używano aż do
czasu upadku Starówki.
Ciekawym sposobem użycia, było przeprowadzenie 30 sierpnia
desantu z kanałów na Plac Bankowy, na niemieckich tyłach; niestety, zaskoczenia
pełnego nie było i grupa pod ciężkim ostrzałem musiała się wycofać.
Jednak największą operacją kanalarską była ewakuacja
Starówki - prowadzona przez 1 i 2 września z podziemi Sądu Apelacyjnego przy
placu Krasińskich; oddziały saperskie AK wykopały tam przejście do kanałów
(właz był pod ostrzałem) i mimo bezpośredniego sąsiedztwa pola walki,
ewakuowano kolejno oddziały powstańcze, zaczynając od chodzących rannych i
służb gospodarczych. Udało się ewakuować 3000 lekko rannych i ok 1500
walczących. Niestety, gdy cywile próbowali się dostać do włazu, nastąpił nalot,
który zawalił gmach Sadu Apelacyjnego, właz do kanału i wchodzących doń…
Przechodzenie kanałami było bardzo trudnym zadaniem -
większość kanałów warszawskich miała niewielki przekrój i wymagały czołgania
się w nieczystościach. Jak to opisuje świadek, kanalarka służąca w patrolach
kanałowych…
"Po żelaznych klamrach spuszczamy się w dół cementowej
studni. Ekipa liczy kilkanaście osób, w tym przewodnik. Na dole otrzymujemy
drewniane drążki o długości ok. 50 cm. Pochylamy się nisko, silnie chwytamy
drążek z wierzchu obydwiema rękami, zaczepiamy go między ściankami kanału i w
tej pozycji podciągamy jedną nogę, przerzucamy drążek do przodu i podciągamy
drugą nogę. Grzbiet trze o sklepienie, kamienny strop przygniata do ziemi. Po
pewnym czasie człowieka zaczyna ogarniać szaleństwo.
Odrzucamy
drążki i idziemy na kolanach. Dołem płynie obrzydliwie cuchnąca maź. Na dnie
kanału leży piasek i miejscami ostry żwir. Zaczynają nieznośnie boleć kolana,
palić żywym ogniem. Żałujemy, że pozbyliśmy się drążków. Pełzniemy dalej.
Płynąca woda staje się czystsza a co najważniejsze kanał podwyższa się. Można
się wreszcie wyprostować. Docieramy wreszcie do wysokiej studni z żelaznymi
hakami. Ładunek na piersiach udało się nam donieść bez zamoczenia.
Wspinamy się
z mozołem do włazu przy pl. Krasińskich. Dookoła czerwienieją łuny pożarów i
unoszą się kłęby dymu. Jesteśmy na Starówce."
By poruszać się po kanałach przez większość czasu Powstania
należało mieć specjalne przepustki; przy włazach i w samych kanałach były
ustawione warty. Po kanałach chodziły specjalne patrole łącznikowe (utrzymujące
stałą łączność); zabroniono rozpowszechniania informacji o służbie w kanałach.
Drogą kanałową ewakuowano we wrześniu zarówno Czerniaków jak
i część Mokotowa. Ale tutaj już wystąpiły znacznie większe problemy niż przy
Starym Mieście - „zniknięcie” obrońców Starówki uświadomiło von dem Bachowi
istotę kanałów (przedtem meldunki o ich używaniu lekceważono).
Od tej chwili Niemcy obsadzali włazy, sadzali do studzienek
mikrofony nasłuchowe - a po usłyszeniu odgłosów zrzucali granaty czy puszki z
gazem trującym. W kanałach budowali zapory spiętrzające, zasieki z drutu
kolczastego (!), a także rozpylali amoniak z karbidem. W wypadku napotkania na
powstańców bezpośrednio przy obsadzonym włazie kanałowym, ostrzeliwali ich z
broni maszynowej, zdarzało się też że Niemcy znający polski krzyczeli do
wewnątrz udając powstańców.
Jednak prawdziwa tragedia spotkała właśnie ewakuujących się
z Mokotowa - tam wszystkie te szykany były właśnie przygotowane przez Niemców. Część
obrońców owszem, zdołała się ewakuować na Śródmieście - po 11 godzinach. Jedna
z grup dotarła po 23 godzinach… niektóre grupy zabłądziły i nie mogąc wrócić na
Mokotów, nie mogąc nawet przebić się do włazów, członkowie grup popełniali
samobójstwo indywidualnie bądź grupowo. Według szacunków, z około 1/3 sił
powstańczych jakie się ewakuowały z Mokotowa „zaginęła bez wieści”.
Film Andrzeja Wajdy „Kanał” przedstawia właśnie ewakuację z
Mokotowa na podstawie opowiadania członka kompanii łącznikowej K-1 pułku
„Baszta” z Mokotowa, Jerzego Stefana Stawińskiego. Jest to wersja epicka i
skrajnie pesymistyczna, ale w dużej mierze trafna wizja tych wydarzeń (na tyle
trafna, na ile można było to zrobić za czasów głębokiego PRL). Ludziom nie
doceniającym przejść kanałowych polecamy spacer kanałami w swojej rodzinnej okolicy. Na przykład wrocławskimi.
trasa odwrotu obrońców z „Reduty Wawelskiej” na Woli. Oddział przeszedł
trasę liczącą około 1 km w 6 godzin.
trasa kanałowa Stare
Miasto - Śródmieście
trasa kanałowa Stare Miasto -
Śródmieście
przekrój najniższego z kanałów.