niedziela, 22 września 2013

Powstanie Warszawskie (53)

Powstania dzień pięćdziesiąty i trzeci.

Dziennik - Czerniaków powoli ginie. Wraz z nim przyczółek i powstańcze nadzieje.

*****
Dziennik


22 Września walki na Przyczółku Czerniakowskim powoli dobiegają tragicznego końca - ostatnie domy i odcinek wybrzeża są zaciekle bronione, podczas gdy ranni są przeprawiani na prawy brzeg. Z uwagi na niedostatek oddziałów saperskich (a właściwie pontonów transportowych), nie można przeprowadzić całkowitej ewakuacji, tylko w kilku partiach. Z relacji Andrzeja Wolskiego pseudonim „Jur”:

„Podczas jednego ze szturmów niemieckich ginie "Jerzyk"' (Jerzy Weil). Jesteśmy śmiertelnie zmęczeni. Podzieliliśmy służbę na trzech. Walka trwa całą dobę. Trzeba czuwać cały czas. Nasz cudowny maxim ratuje nas w czasie nocnych ataków. Jego długie serie nie pozwalają zbliżyć się atakującym. Załoga cekaemu z troską spogląda na szybko malejący zapas pocisków.”

Z uwagi na ciężką sytuację, Kpt. Ryszard Białous „Jerzy” i mjr Stanisław Łatyszonek podejmują próbę przebicia do Śródmieścia-Południe w nocy z 22 na 23 września.  Jedynie niewielkiej, pięcioosobowej grupce z kpt. Ryszardem Białousem „Jerzym” na czele udaje się dotrzeć do obsadzonego przez Powstańców gmachu YMCA przy Konopnickiej.
Mapę podsumowującą sytuację na Czerniakowie do 22-23 września włącznie przedstawiłem już przy wpisie  z 17 września.

Oddziały niemieckie (generała Heinza Rohra) przygotowują się do natarcia na Mokotów.

Sowieckie lotnictwo organizuje zrzuty żywności dla powstańców, jednak nie mają one większego znaczenia przy istniejącym problemie żywnościowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz