Dziennik - natarcie Niemców na Czerniaków. Stale i niezmiennie; powstańcy mogą się tylko bronić.
Sowieci - kolejna próba wyjaśnienia stanowiska Sowietów (choć o tym już grube książki napisano, a i tak nie wyjaśniono do końca).
*****
Dziennik
16 Września od rana czerniakowskie oddziały wsparte
żołnierzami I batalionu 9 pp 3 DP odpierają silne ataki niemieckie. Ogień
artylerii i dział szturmowych niszczy bezustannie Solec i Wilanowską.
Nacierając od ul. Górnośląskiej i Cecylii Śniegockiej, Niemcy wdzierają się do
budynków po parzystej stronie Czerniakowskiej, następnie obsadzają
czteropiętrowy dom przy Zagórnej nr 16, szturmem zdobywają posesję przy ul.
Idźkowskiego 5/7. Po nieparzystej stronie ul. Zagórnej Niemcom udało się
wtargnąć do szpitala powstańczego Zagórna 9, gdzie mordują rannych, część
wyprowadzają do siedziby Gestapo w al. Szucha. Resztki baonów "Zośka",
"Czata 49" i żołnierze 9. pp zaciekle bronią pozycji przy ul. Okrąg.
Zostają wyparci z gmachu PKO, ale udaje im się utrzymać barykady na Okrąg i
Solcu zamykające dostęp w głąb dzielnicy z kierunku północnego.
Z prawego brzegu Wisły nie nadchodzą kolejne oddziały
posiłkowe, sowieckie samoloty zrzucają za to (po raz pierwszy) zaopatrzenie dla
powstańców - z uwagi na zrzuty zazwyczaj bez spadochronów duża część zrzutów
(zwłaszcza amunicja) zostaje uszkodzona przy zrzutach, niemniej wsparcie to
jest znaczące dla morale powstańczych.
***
Sowieci
Stanowisko Sowietów na temat Powstania w okresie połowy
września jest rzeczą złożoną. Wobec obstrukcjonizmu i bierności serwowanej
przez poprzednie 1,5 miesiąca można powiedzieć, że w połowie września nastąpiła
zmiana kursu - z tego co Churchill nazywał „zachowaniem niepokojącym i
złowieszczym” i wobec którego nawet Amerykanie mieli pewne podejrzenia - na
kurs współpracy. Ludzie o nastawieniu prosowieckim mogliby sądzić, ze
poprzednio panował zamęt i teraz przezwyciężono go by nawiązać poważną współpracę.
Niezaprzeczalnie zgodny z tą tezą jest jeden fakt: że u Sowietów panował zamęt.
Czy go przezwyciężono, czy zmiana kursu była zmianą rzeczywistą czy
kosmetyczną, to już kwestia dyskusyjna.
Warszawa w dwóch ostatnich tygodniach września - w ogólności
- przedstawiała dość paskudny obraz. Na zachodzie, w opanowanych przez Niemców
terenach ewakuowano cywilów, rozstrzeliwano osoby podejrzewane o sympatie
pro-powstańcze, wywożono ludzi do obozów koncentracyjnych lub do prac
przymusowych; w centrum trwały walki w enklawach powstańczych, przy nabrzeżach
żołnierze z armii Berlinga wsparci żołnierzami z niektórych sowieckich jednostek logistycznych
ryzykowali życie i masowo ginęli; na wschodzie, na Pradze, sowieckie NKWD
robiło prawie dokładnie to samo co hitlerowcy po drugiej stronie Wisły - z tym
że głównie wysyłało ludzi o „sympatiach burżuazyjnych” do łagrów. W obliczu
tego pogląd przedstawiany przez niektórych historyków, że Sowieci biernie się
przyglądali, patrząc jak Niemcy niszczą Warszawę, stanowczo nie jest adekwatnym
opisem sytuacji.
Z drugiej strony, należy pamiętać że przeprawa wojsk
Berlinga przez Wisłę nie mogła się odbyć bez zgody wojskowego kierownictwa i
politycznego nadzoru - system sowiecki po prostu wykluczał takie działania bez
zgody. Trzeba też pamiętać, że przeprawy wspierała sowiecka artyleria, sowieccy
saperzy i - wedle sowieckich statystyk - aż 2776 ataków z powietrza. Jednak
jeden fakt, IMO najważniejszy, jest niepodważalny: Rokossowski nawet nie
próbował użyć żadnych sowieckich oddziałów bojowych, a 1. Front Białoruski nie
zmienił zasadniczej postawy defensywnej, od której jedynym odstępstwem było
zdobycie Pragi. Z takiego czy innego powodu
Stawka nie zaaprobowała planu generalnej ofensywy w sektorze Wisły, a
tak się składa, że tylko generalna ofensywa była sposobem na odbicie Warszawy z
rąk Niemców.
Wyciągnięcie wniosków z powyższego należy już do gestii
czytelnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz