czwartek, 3 października 2013

Powstanie Warszawskie (64): Kapitulacja + Raporty Tielegina (3) + Niedźwiadek

Powstania już nie ma - ale od wybuchu minęły 64 dni.

Dziennik - Powstanie już umarło, trzepocze w agonii...
Kapitulacja - warunki
Raporty Tielegina (3) - ostatnia porcja smakowitych kąsków raportów NKWD
Niedźwiadek - Jego los po Powstaniu symbolicznym losem AK

***
Dziennik


3 Października rozpoczął się eksodus ludności cywilnej; jednocześnie żołnierze AK od rana usuwają barykady i przygotowują się do złożenia broni. Wypłacony został żołd ze zdobycznych pieniędzy dla żołnierzy; żołnierze rozpoczęli ukrywanie części broni (gdy nie mogli się z nią rozstać - cześć zostawiali sobie na wymarsz, lecz część ukrywali by ich ukochana broń „nie wpadła w ręce szkopów!”).  Chowana jest również część dokumentów.

Gen „Monter”, dowódca AK okręgu warszawskiego, wydaje ostatni, pożegnalny rozkaz.

Rada Jedności Narodowej (niezorientowanym: stronnicy rządu londyńskiego) wydaje Odezwę do Narodu Polskiego.

Ogłoszona zostaje też (przez RJN) żałoba narodowa w okresie dwóch tygodni z powodu klęski Powstania Warszawskiego.

***
Kapitulacja

3 Października od godz. 5.00 obowiązuje zawieszenie broni. 

Podpisany zostaje akt kapitulacji na następujących warunkach:
- przyznanie Powstańcom, także tym, którzy dostali się do niewoli od 1 sierpnia 1944 poczynając, uprawnień wynikających z Konwencji Genewskiej z dnia 27 sierpnia 1929, dotyczącej postępowania z jeńcami wojennymi;
- Powstańcy nie będą ponosić odpowiedzialności za działalność wojskową i polityczną przed Powstaniem;
- oddziały Armii Krajowej mają opuszczać miasto dla złożenia broni w dniach 4 i 5 października;
- wobec ludności cywilnej, ewakuowanej z Warszawy, nie będą wyciągane żadne konsekwencje w związku z działalnością we władzach i administracji cywilnych.
Przestrzeganie Konwencji Genewskiej… ewenement na froncie wschodnim. Trzeba powiem pamiętać, że Niemcy konsekwentnie nie stosowali Konwencji Genewskiej i jej praw wobec Sowietów - a Sowieci to jej nawet nigdy nie podpisali.

To był koniec Powstania Warszawskiego - nie był to jednak koniec działalności władz i porządków powstańczych, które zakończyły się w kilka dni później. Nie jest to więc też, na razie, koniec naszej opowieści.

 
***
Raporty Tielegina (3)


Tymczasem na prawym brzegu Wisły generał Tielegin wciąż obserwował. W swoim raporcie z 3 października zauważył m.in. że powstańcy zamierzają skapitulować. W jego aresztach szybko przybywało jeńców, a on nadal starał się dowiedzieć, jak się ma AK do AL. Pod względem wpływów i liczby żołnierzy. Jednocześnie po kilku spotkaniach z oficerami AK, starał się zweryfikować ich twierdzenia, że spotkania z oficerami sowieckimi - i próby ustalenia warunków współpracy - sięgają aż do 14 lipca. 
Poza tym nadal twierdził,  że cała „agitacja” AK jest skierowana nie na walkę z Niemcami, a z Sowietami. Hasło AK wg. niego brzmiało:
„Niemiec rozbity. Pozostał znacznie silniejszy wróg - bolszewik.”  (czyli coś czego spodziewał się paranoik Stalin)

Według tegoż raportu ludność Pragi uważała inaczej. Cytuje zdanie jednej z mieszkanek dzielnicy, niejakiej Jadwigi Woźniackiej:
„Niech Pan Bóg da długie życie panu Stalinowi dla dobra ludzkości.” (sic!)

Potem został na Pradze do połowy października, a  może i dłużej (raporty pochodzą jeszcze z dni 5,6 i 10 października). Jest to ciekawe spojrzenie na powstanie oczyma sowieckimi/prosowieckimi. Usłyszał relację kpt. Kołosa zgromadził parę faktów… i nie zrozumiał elementarnych faktów.
Podaje w wątpliwość fakt, że „Bór” był kiedykolwiek w warszawie, stwierdza też że nie da się ustalić tożsamości delegata na kraj i innych przywódców przysłanych z Londynu; nie waha się tez przed najdziwniejszymi plotkami. Na przykład że oskarża Korpus Bezpieczeństwa AK o wymordowanie wszystkich Ukraińców, Żydów i sowieckich jeńców znajdujących się w mieście. Przytacza rzekome słowa oficera AK:
„Rozstrzeliwaliście nas w Katyniu, to teraz my będziemy strzelać do was.”

Ponadto Tielegin pozyskał jeszcze opis kapitulacji i opis cywilnych postaw ludności cywilnej - oczywiście tak, jak przedstawili mu je przedstawiciele AL i pewien lewicujący dziennikarz („Leszko Pogoński”). Że wybuch Powstania przyjęto z entuzjazmem, po fiasku rozmów Mikołajczyka w Moskwie nastroje pogorszyły się diametralnie; że dowództwo AK dyskryminowało AL i PAL; że fabrykowało kłamstwa godzące w PKWN ; wreszcie, że zasłużyło sobie na „nienawiść narodu”.
Właściwie, to sądząc z jego raportów, nie rozmawiał z żadnym informatorem związanym z  AK i ani razu nie napisał do Moskwy o poglądach i motywacjach czołowej siły powstańczej. Taaak…

Ciężko na takich podstawach właściwie wywnioskować coś o prawdziwej postawie i poglądach Stalina. Właściwie na podstawie posiadanych informacji, można zauważyć trzy możliwe scenariusze.

Pierwszy, że Stalin zdecydował w połowie sierpnia, że pozwoli na stłumienie powstania, a  teraz tylko symulował ruchy i czekał z założonymi rękami.
Drugi, że pozwolił na ograniczoną pomoc dla powstania w formie desantu oddziałów Berlinga, a  teraz dziwił się, że ten poniósł klęskę.
Trzeci, że Powstanie zrodziło zbyt wiele niepewności przy pustce informacyjnej, by Moskwa mogła podjąć jakąkolwiek spójną politykę - a wszystkie ruchy miały tylko zamaskować niepewność.

Pierwszy scenariusz zakłada swego rodzaju spisek i niecne  a konkretne plany Stalina. Drugi i trzeci scenariusz zakładają mniej diabolicznych knowań, za to sugerują niemałą serię pomyłek.  Niestety, brakuje dokumentów które pozwoliłyby na ostateczną ocenę, więc czytelnik może wybrać sobie opcję, jaką chce.

Faktem jest, że Stalinowi nie były obce bezwzględne a niecne knowania, a także że - jak można było zauważyć czytając wpisy o Sierowie, Kołosie i Tieleginie - był iście stworzony do pomyłek. Zresztą równie dobrze mogło zajść połączenie kilku czynników - trochę knowań, dużo pomyłek i wyszło jak wyszło.

Niemniej jedno jest bezsporne: Rokossowski się nie ruszył; ani w sierpniu, gdy były przeszkody militarne, ani pod koniec września, gdy problemy zostały usunięte, a Niemcy nie zrobili jeszcze z Warszawy fortecy.
Wydarzenia, jakie będą opisane w kolejnym wpisie, mówić będą o tym, że jakie nie były plany Stalina w czasie Powstania, później znacząco się usztywniły i stały się zdecydowanie diaboliczne. Nie znaczy to oczywiście, że taką decyzję podjął już w sierpniu ’44 - znaczy to, że jakich wahań czy łagodniejszych planów nie miał wcześniej, ostatecznie przyjął kurs zdecydowanie przeciwny ugodom czy układom.

***
Niedźwiadek

Również 3 Października żołnierze i oficerowie, którzy nie zdecydowali się pójść do niewoli, rozpoczęli opuszczanie miasta wraz z ludnością cywilną - między innymi desygnowany na następcę „Bora” w dowodzeniu AK, gen Leopold Okulicki ps. „Niedźwiadek”.

Oto pokrótce przedstawione losy gen. Okulickiego po Powstaniu: 26 października zakończył akcję „Burza”, 19 stycznia rozwiązał AK (w celu zapobieżenia represjom stalinowskim - nie pomogło); 27/28 marca 1945 zaproszony wraz z członkami Delegatury Rządu na kraj (przedstawicielami cywilnymi rządu londyńskiego) na rozmowy polityczne; w rzeczywistości wraz z innymi został porwany do Moskwy. Tam w czerwcu 1945 odbył się tzw. Proces Szesnastu (ew. proces przywódców Polskiego Państwa Podziemnego).
Zarzucano aresztowanym następujące winy:

1. Organizację podziemnych oddziałów zbrojnych Armii Krajowej na tyłach Armii Czerwonej (sic! Armia Czerwona wtedy była daleeeeko)
2. Utworzenie podziemnej organizacji wojskowo-politycznej "NIE",
3. Działalność terrorystyczno-dywersyjną i szpiegowską podziemnych oddziałów zbrojnych AK i NIE,
4. Pracę nielegalnych radiostacji nadawczo-odbiorczych na tyłach Armii Czerwonej,
5. Plan przygotowania wystąpienia zbrojnego w bloku z Niemcami przeciwko ZSRR. (!!!)
Skazani otrzymali różne wymiary kary, Okulicki otrzymał najwyższy - 10 lat więzienia (za nieustępliwą postawę).

Reakcja Zachodu? Nie mogę się powstrzymać od cytowania. Ambasador brytyjski:
„nikogo nie skazano na śmierć, oskarżeni mogli się bronić” (i dlatego ocenił pozytywnie!)

Z dopisku do raportu ambasadora brytyjskiego do Londynu:
„Było, jak sądzę, rzeczą konieczną, aby Polakom pokazać raz na zawsze, że (...) ideę orientacji polsko-niemieckiej należy natychmiast wykorzenić, prawdę mówiąc, Rosjanie powinni z całą brutalnością użyć swojej siły.”
Oho. Jak czytelnik mógł zauważyć przez ostatnie dwa miesiące, tacy ludzie jak „Niedźwiadek” to tylko by kolaborowali z Niemcami. Wręcz z pasją i zacięciem. To tak a’propos tej wiary dowódców AK w pomoc brytyjską i odpowiedzialność międzysojuszniczą.

Times z 22 czerwca:
„wyrok nikogo nie powinien dziwić, kto śledził antyradziecką działalność rządu polskiego.”
Prawda? (A może „Prawda”?)

Jak zwykle jednym z niewielu którzy się donieśli krytycznie do ZSRR był George Orwell, który napisał krytyczny komentarz do „Tribune”:
„Polacy zostali oskarżeni o to, że usiłowali zachować niepodległość własnego państwa, jednocześnie przeciwstawiając się narzuconemu ich krajowi marionetkowemu rządowi, jak również o to, że pozostali wierni rządowi w Londynie, który był w tym czasie uznawany przez cały świat, wyjąwszy ZSRR.”

Trzech ze skazanych zmarło w więzieniach, w tym gen. Leopold Okulicki. Oficjalnie (wedle relacji władz ZSRR z 1955r.) zmarł w więzieniu na Łubiance 24 grudnia 1946 „na skutek ataku serca i paraliżu”, a jego zwłoki zostały spalone. 

Zakwestionowali to Adam Bień oraz Antoni Pajdak, także oskarżeni w Procesie Szesnastu, twierdząc iż Leopold Okulicki został zamordowany - obaj bowiem słyszeli jak L. Okulicki  został wyprowadzony z celi nr 62 na egzekucję w Wigilię 1946.
Nie był to pierwszy ani ostatni z żołnierzy polskiej Armii Podziemnej zabitych przez sowieckich czy polskich komunistów w czasach wojny i okresu powojennego. Ale z pewnością jego losy były znamienne i symboliczne.
 
gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek“, po upadku Powstania Warszawskiego dowódca (ostatni) AK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz