niedziela, 28 lipca 2013

Wołyń - do dupy z taką polityką! (+18)

Do wsi Mosur spędzono wszystkich mieszkańców okolicznych miejscowości z toporami i widłami, którym „druże” Zuch wyjaśnił, że pod przewodnictwem jego uzbrojonego oddziału pójdą do wsi Ziemłica, aby rozprawić się z Polakami, i wymagał od nich, żeby byli bezlitośni wobec wszystkich, kogo zastaną w tej miejscowości. W nocy okrążono wieś, a o świcie zebrali wszystkich mieszkańców w centrum wsi. Starców, dzieci i chorych, którzy nie mogli samodzielnie poruszać się, zabijali na miejscu i wrzucali do studni. Spędzonym do centrum kazali kopać dla siebie groby, a następnie przystąpili do ich zabijania przez uderzenie siekierą w głowę. Tego, kto próbował uciekać, zabijali z broni. Wszyscy mieszkańcy wsi Ziemlica zostali zlikwidowani, mienie zabrano dla UPA, budynki spalono...
Dowódca kurenia „Łysoho”, raport do kierownictwa OUN (Organizacja Ukraińskich nacjonalistów, polityczne zaplecze UPA), wrzesień 1943 r.

„W pierwszym zabudowaniu znaleźliśmy wstrząsający widok, obraz wbitego na ostry słup przy furtce kilkuletniego chłopca. Na parkanie był napis "Litak Sikorskoho" [samolot Sikorskiego - G.M]. Przed progiem domu okrutnie porąbanych siekierą leżały trupy mężczyzn i dwóch kobiet.” 
Jerzy Krasowski (za książką Grzegorza Motyki Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła)


Miałem pisać o czymś zupełnie innym, ale z uwagi na nie cierpiące zwłoki drążące mnie myśli musiałem napisać coś poważniejszego. Po prostu musiałem. Pewnie bym nie napisał, gdybyśmy byli mieli cokolwiek wartych polityków (lewa sejmowa, prawa sejmowa, who cares? Niektórzy nawet jak głosują przeciw, to tylko dlatego by na złość rządowi). Niestety, nie mamy i muszę napisać.

Zastrzegam na samym wstępnie, że wpis ułożyłem mniej więcej tak, by treści najbardziej drastyczne były na samym końcu. Zupełnie poważnie nie radzę po lub w czasie jedzenia czytać listy sposobów, jakimi Ukraińcy mordowali Polaków. Zupełnie poważnie ostrzegam przed drastycznymi zdjęciami na końcu. Zupełnie poważnie mówię, że w trakcie pisania wpisu musiałem czasem przerywać, zwłaszcza po zapoznawaniu się z materiałami źródłowymi (niektóre pominąłem całkiem celowo).
Ale przy tym wszystkim trzeba też pamiętać, że to się wydarzyło naprawdę; trzeba też pamiętać, że różnica miedzy Rzezią Wołyńską a wszelkimi zbrodniami "nazistów" jest taka, że Niemcy się do nazistów nie chcą przyznawać i mówią, że to były zbrodnie; Ukraińcy mówią zaś że banderowcy to byli prawdziwi patrioci i zawsze byli gites.


Czemu "muszę" napisać ten wpis? Z tego samego powodu, dla którego będę kiedyś pisał (a kiedyś pisałem w innych zakamarkach Internetu) o Powstaniu Warszawskim, o Katyniu i innych takich. Dlatego bo w nas, Polakach, po 1989 coś pękło, jakieś dźwignie i sprężynki się poprzestawiały i chyba nie jesteśmy do końca normalni. Bo przeciętny Polak kojarzy bez problemu "Jedwabne" i tzw. "polski antysemityzm", niektórzy kojarzą Pogrom Kielecki, z Ukrainy to może kojarzy jak to Jarema Wiśniowiecki na pale wbijał buntowników (... u Sienkiewicza...), ale na "rzeź Polaków na Wołyniu i w Galicji Wschodniej" raczej pomacha bezradnie głową, nie wiedząc o co chodzi; no chyba że jego rodzina była w gronie (wybaczcie eufemizm) "poszkodowanych". 
Słyszymy "Katyń" - no ile można o tym mówić! Tylko ten Katyń i Katyń! I pewnie jeszcze brzoza! (tak jakby to, k.mać połaczone w jedno było)
Słyszymy "Powstanie Warszawskie" - to nie była zbrodnia, więcej, to był błąd! po co oni to robili! To było niepotrzebne! (mogli sobie siedzieć na tyłkach i nic nie robić, prawda? Czekać aż ich wybiją i tak (bo by wybili - i tak). Czemu nie, byśmy dzisiaj mówili o "tchórzach z AK", zamiast "nieodpowiedzialnych").
Słyszymy "Rzeź Wołyńska" - i albo yyyy? a co to? A, tam my biliśmy Ukraińców? albo Nie możemy antagonizować Ukraińców! Trzeba im uporać ze swoją przeszłością! Don't disturb! (a oni i tak nas w dupie mają).

Nauczyliśmy się (ukłon w stronę merdiów), że wszystko co polskie, to takie se niezbyt. Że jak zbrodnia na Polakach, to zapomnijmy, wybaczmy, nie przypominajmy - a fe! A ty czego trącasz! No już trącaj se Katyń, ale żeby coś jeszcze? a fe! - ale o naszych "zbrodniach", "przewinach" i innych takich mamy pamiętać, kajać się i zawsze innym przypominać płaczliwym głosem, że naprawdę to nie było tak, że Polacy sami by Żydów podczas II Wojny Światowej powybijali u siebie, gdyby nie to że Niemcy byli szybsi (Nazi matki, Nazi ojcowie).

Dlatego my mamy wybaczać! Mamy pomagać! Mamy nie przypominać! Bo się, k. obrażą!

... i tak jest z Rzezią Wołyńską.

Widzicie, drodzy czytelnicy, to co mnie do szewskiej pasji doprowadza, to nasi kochani politycy, którzy uznali że jest to "czystka etniczna nosząca znamiona ludobójstwa". O tak, a czemu Holocaust też od razu do tego nie wpakowali? Też czyścili etnicznie, jakby nie patrzyć!

A może chodzi o to, że ludobójstwo jest tylko wtedy, gdy się "wyczyści" na 95%? taka ustawa przekonująca figlarnie żyjących jeszcze zbrodniarzy, że się za mało starali?

Radosław Sikorski, w Sejmie:
- Czy chcemy pomóc Ukraińcom radzić sobie ze swoją historią, czy - tak jak oni to będą widzieć - nadmiernie przyspieszając ten proces, ich upokorzyć? (...)
- Mówimy nie o kontynuowaniu, ale zaostrzeniu stanowiska. Możemy albo eskalować definicję i Ukraińców upokorzyć, albo zrobić coś, co będzie służyło integracji Ukrainy z UE.
Panie Radosławie! A może Pan zauważy, że oni NIE CHCĄ sobie radzić z własną historią? Że bandera i banderowcy to bohaterowie narodowi Ukrainy? Że "bohaterowie" Ukrainy są patronami szkół i ulic, że stawia im się pomniki?
Że Ukraińcy nigdy nie przeprosili za Wołyń? I chyba tego szybko nie zrobią, bo z rozpędu musieliby też przeprosić za inne czystki na Polakach na Kresach wschodnich? (tj. Galicję Zachodnią)

Słyszałem też wypowiedzi innych polityków, konkretniej z Ruchu Palikota. Bardzo pięknie i ładnie mówili o tym, że... że Rzeź Wołyńska była po części winą Polaków. Bo się od stuleci osiedlali na Ukrainie, a gdyby się nie osiedlili, to by rzezi nie było.
Fajnie. Może się powtórzę, ale wiecie że o Żydach można tak samo powiedzieć? Gdyby próbować parafrazować tą idiotyczną wypowiedź?


Chciałbym tutaj powiedzieć, jaka jest prawna różnica (z punktu widzenia prawa międzynarodowego) między  "czystką etniczną" a "ludobójstwem".
Czystka etniczna oznacza masowe przymuszanie grup narodowościowych do opuszczania domów, deportacje, naruszanie ich praw poprzez przemieszczanie i tak dalej. Przykładowo, pan z Wąsem, zwany też Stalinem, bardzo lubił wozić całe narody pociągami - na przykład na Syberię, albo do Kazachstanu.
Ludobójstwo jest definiowane przez Konwencję ONZ jako:
„dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych, jako takich:
a) zabójstwo członków grupy
b) spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy
c) rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego
d) stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy
e) przymusowe przekazywanie dzieci członków grupy do innej grupy.”
Przykładem ludobójstwa (zresztą, pod neigo została napisana ta Konwencja) były dokonania Pana z Wąsikiem, zwanego też Hitlerem, który tak samo jak Pan z Wąsem bardzo lubił wozić pociągami, tylko prosto do komór gazowych i krematoriów.
Różnica miedzy ludobójstwem i czystką etniczną jest też istotna w tym aspekcie, że ludobójstwo jest kwalifikowane jako zbrodnia przeciwko ludzkości.  W praktyce międzynarodowej - coś jak "przestępstwo" a "wykroczenie".

Mam nadzieję, że na podstawie tego wpisu czytelnik sobie wyrobi zdanie, czy banderowcom (vel członkom UPA) chodziło o wypędzanie i deportacje, czy o wyrzynanie populacji.

Dobra, koniec wylewania żółci na polityków. Czas na fakty. Najpierw - krótki rys historyczny.

*****

Kresy Wschodnie! Polskość na Wschodzie! Coś, co istniało kiedyś, a co zarżnięto siekierą banderowca, wywieziono przymusowo do Kazachstanu albo "repatriowano" do Polski.
Kresy Wschodnie! "Kresy", od kresu cywilizacji, albo kresu kultury zachodniej, bo przez stulecia region to był pograniczny. Od czasu pamiętnego i znanego powszechnie hajtnięcia się Jadwisi Andegawenki z Jogajłą, integracja wzajemna Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Związek niby równy, ale mimo zapierania się ręcami i nogami przez kolejnych Jagiellonów, Litwa była nieuchronnie spolszczana; duża część "polskości" na obecnej Litwie i Białorusi to nie ślady po prężnym osadnictwie, a po spolszczeniu elit i części poddaństwa. Niby była równość, niby szlachta jedna i druga to bratrzy są, niby wyznanie przeszkodą nie było... ale szlachta i magnateria swoje wiedziała, w tym wiedziała gdzie leżą konfitury. Dość by rzec, że większość "polskich" magnatów z XVII i XVIII wieku była rodem ze wschodu, z terenów dawnego Wielkiego Księstwa; taki kniaź Jeremi "Jarema" Wiśniowiecki był katolikiem w pierwszym pokoleniu ( i jak każdy neofita, nieco przesadzał).

Proces spolszczania przybrał na sile po Unii Lubelskiej w 1569. Korona Polska zrobiła deala z Litwą i włączono do Korony Wołyń i Ukrainę; deal był taki, bo Ukraina więcej zgryzoty przynosiła niż pożytku, a Wołyń, najbardziej spolszczony, dano dla osłody. Litwa z radością pozbyła się Ukrainy, która - mimo że kraj bogaty - co roku była najeżdżana potężnie przez tatarów, którzy radośnie łupili Ukrainę tak, że czasami aż do Lwowa dojeżdżali (warto pamiętać, że Lwów od czasu Kazimierza Wielkiego był w granicach Korony). Litwini, stale wojujący z Wielkim Księstwem Moskiewskim, uznali że nie moga tak na dwa fronty i dali taki "podarunek" naiwnym Polakom.
Moim zdaniem, był to jedne z kilku najgorszych dealów jakie Polacy zrobili w czasach przedrozbiorowych. Gorsze było chyba tylko sprowadzenie Krzyżaków i Hołd Pruski... ale to dyskusyjne - w każdym razie dzięki Unii Lubelskiej kolejni Polscy władcy de facto zapomnieli o dawnych polskich ziemiach na zachodzie (Śląsk, Pomorze), bo cały czas tylko o tym Wschodzie i Ukrainie w ogniu myśleli...

Mniejsza. Warto powiedzieć, że Ukraina wtedy była dość dzikim krajem i polska szlachta (ta co ziemi nie miała lub mało miała) oraz chłopi (ci którym już za bardzo ciasno było na starych gruntach) przyjeżdżali "kolonizować" Ukrainę, przyspieszając proces polonizacji poprzez swój przykład i promieniowanie kultury.

W efekcie, po rozbiorach zarówno na Litwie jak i na Ukrainie szlachta była "polakami" (spolonizowana dawno temu), nieliczni z chłopów też - a reszta to Białorusini i Ukraińcy. Przy czym im bardziej na zachód, tym Polaków było więcej.


Przyszła Wielka Wojna, a po niej niepodległość i Wojna z bolszewikami - i tak wypadło, że Polska już nie była w żadnej unii, ale i tak była duża.

Podział terytorialny jest ze względu na województwa (Wybaczcie, proszę, jakość grafiki, ale to skan z moich zbiorów)

Jak można zauważyć na dołączonej wyżej grafice, ludność narodowości polskiej zdecydowanie przeważała w większości kraju, oprócz 5 najbardziej wysuniętych na wschód województw. Zrestzą, statystyki mówią same za siebie - oto dane wg. spisu narodowościowego z 1921 roku (uwaga - nieproporcjonalna [w stosunku do "zajmowanego" terytorium] przewaga  Polaków wynika z większej gęstości zaludnienia terenów zachodnich):
Polacy 69,2%
Ukraińcy 14,0%
Żydzi 7,8%
Białorusini 3,9%
Niemcy 3,8%
Inna, lub nie podana 1,3%



Województwo Wołyńskie (ze stolica w Łucku) było regionem o największej przewadze Ukraińców wśród ludności, regionem najbiedniejszym i najdzikszym. Było też regionem bardzo poważnie infiltrowanym przez bolszewików, zwłaszcza przed utworzeniem Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) - a konkretniej nie przez bolszewików, a przez bandytów którzy "samoistnie", "nielegalnie" i "wbrew władzy i woli władz sowieckich" przekraczały granicę. Czytaj: zanim utworzono KOP, to szaleli tak, że policja niechętnie wychodziła poza posterunki (jak w wypadku który był impulsem do utworzenia KOP, gdy jedna z band zatrzymała pociąg relacji Pińsk-Łuniniec, wiozący wojewodę poleskiego wraz z towarzyszącym mu senatorem i biskupem).


Ale trzeba też pamiętać, że w porównaniu z tzw. Małopolską Wschodnią (trzy województwa leżące na wschodzie dawnego zaboru austriackiego) aktywność ukraińskich organizacji wojskowych była zdecydowanie mniejsza. Nie było szeroko zakrojonych akcji terrorystycznych, jak  w Małopolsce Wschodniej; w zwiazku z czym, nie było też odwetowych akcji pacyfikacyjnych.

Należy tutaj wspomnieć, że najbardziej w obronie uciśnionych polskich mniejszości (jak Ukraińska) zawsze krzyczeli... Niemcy, którzy sfinansowali też dużą część protestów Ukraińskich: ciężko wydrukować bez pieniędzy "czarną księgę" świadczącą o polskim barbarzyństwie. Nota bene, wydumaną, bo w czasie pacyfikacji nie padł nawet jeden strzał; owszem, nieco brutalnie szukano broni i materiałów wybuchowych, zrywano podłogi itd., ale gdyby to porównać z niemieckimi pacyfikacjami z II Wojny Światowej, gdzie w akcjach odwetowych palono całe wsie i rozstrzeliwano ludzi setkami...

Były, owszem, inne naprężenia w stosunkach między ludnością -  w tym tzw. rewindykacja cerkwi prawosławnych. Sprawa tu jest taka, że w czasach Caratu na terenie Rosji preferowano gnębienie wszystkich nie-prawosławnych i wspieranie prawosławnych, w tym poprzez przymusowe uznawanie chłopów za "prawosławnych" (zwłaszcza greckokatolickich, czasem też z innych mniejszych odłamów chrześcijańskich) i instalowanie popa "ortodoksa" wszędzie gdzie był choć jeden prawosławny, przy pomijaniu reszty ludności. W związku z tym, w czasie II RP przeprowadzono rewindykację cerkwi, czasem przesadzając w drugą stronę. Napsuło to trochę krwi między narodami...

...ale bez przesady. To wciąż nie była Małopolska Wschodnia, gdzie przyszli banderowcy napadali na ambulanse pocztowe i rozkręcali tory czy przewracali słupy telegraficzne.

I tym bardziej zdumiewająca jest Rzeź. Mniej zdumiewające jest miejsce jej dokonania.
Czemu? Właśnie z powodu, że tu nie było zatargów! 

Pisma wewnętrzne UPA i  OUNu wyraźnie mówią, że z początkiem 1943 banderowcy wyraźnie zauważyli, że III Rzesza dostaje wciry, czyli niedługo będzie rozstrzygnięcie granic. Banderowcy wyszli z założenia, że na terenach które oni uznawali za "etniczną Ukrainę" może być tylko albo Polska, albo Ukraina, albo ZSRR. Z dwojga "zagrożeń" postanowili wyeliminować Polaków - może dlatego bo to było możliwe do wykonania i łatwe? Wychodząc z założenia, że problemy trzeba rozwiązywać w czasie powstawania, zapewne łudzili się że jeśli wyrżną Polaków na ogromnym terenie, to z łatwością potem będą toczyć szeroko zakrojone działania partyzanckie przeciw Armii Czerwonej, czekając aż mocarstwa wystąpią przeciw Czerwonemu Bratu i dadzą Ukraińcom Wielką Ukrainę.

Że mrzonki? Mi to mówicie? Powiedzcie to tym Ukraińcom, którzy ogłosili że od 1 marca 1943 roku UPA rozpoczyna wojnę o wolną Ukrainę. Nie, nie z Niemcami bo "to przejściowy okupant". Więc z kim, jak Sowietów nie ma pod ręką? No z Polakami, sąsiadami...

Warto wspomnieć, że poza ogólny motywem politycznym, przyznaje się że dokonywanie krwawych mordów (np siekierą w łeb) i to poprzez miejscową ludność, nie własnymi siłami, miało na celu makiaweliczny plan wciągnięcia całej ludności ukraińskiej w zbrodnie poprzez współudział; mieli nadzieję, że cała ludność ukraińska będzie musiała, przyparta do muru faktami własnych zbrodni, poprzeć w całej rozciągłości sprawę ukraińską. W dużej mierze mieli rację, ale och późniejszym problemem było to, że Stalin niezbyt się przejmował tym, ile miejscowych trzeba będzie rozstrzelać lub wywieźć do łagru by zaprowadzić "porządek". Warto przecież pamiętać że kilkanaście lat wcześniej Ojciec Narodów sztucznie wywołał Wielki Głód na Ukrainie by zabić głodem kilka milionów Ukraińców - tylko dlatego bo im niezbyt ufał...


Mniejsza ze Stalinem - ważne że znamy motywy banderowców, jakie by nie były nieracjonalne. Jak wiemy z cytatu na wstępie, faktycznie spędzali ludność okolicznych wsi do mordowania. Warto zauważyć, że czerpali tu wiedzę jak robić masowe mordy od Niemców, którzy niecały rok wcześniej wybili Żydów na Ukrainie, Białorusi i w ogóle w całej Europie; sami Ukraińcy (tzn. 11 tys. policjantów ukraińskich w służbie Niemieckiej) wymordowali wtedy 600 tys Żydów. Taka praktyka zawodowa ukraińskiego nacjonalisty przed usamodzielnieniem.
Przy Żydach, liczby zabitych Polaków nie wyglądają imponująco: 100-400 tys zabitych w skali Kresów (40-100 tys. na Wołyniu),a le trzeba przyznać, Ukraińcom, że zabili tych wszystkich naszych własnym sumptem, w dużej mierze - dosłownie i w przenośni - własnoręcznie. Niemcy mieli dywizje wojska, przemysł śmierci, komanda, pojenie ludzi alkoholem i narkotykami, amunicji ile wlezie do mordowania, a Ukraińcy - o, Ci amunicji nie marnowali, od czego są siekiery, piły, gwoździe...

Od tego momentu więc, przechodzę do opisu szczegółowego zbrodni, oddając zresztą pole dowodom. Następny fragment jest poświęcony wsparciu dla mordów ze strony Cerkwi Greckokatolickiej, będący tak jakby przerywnikiem, mającym oddzielać część niedrastyczną od drastycznej. po nim są części drastyczne, które można stanowczo oznaczyć jako (+18): 
- Relacja Ireny Ostaszewskiej z wymordowania jej wioski i rodziny na Wołyniu (fragmenty plus link do całości. Całość jest bardziej drastyczna).
- Spis ukraińskich sposobów zabijania Lachów. chciałbym tu powiedzieć, że siekiera w łeb była przy niektórych nawet "humanitarna". Szczerze odradzam czytania listy, chyba że ktoś chce się przekonać jak bardzo ludzie cywilizowani mogą się stoczyć. Szczególnie zalecam czytanie pacyfistom i ludziom mówiącym o "ludzkim dążeniu do pokojowego załatwiania sporów". Jeśli mają silne żołądki, oczywiście. Nie zalecam czytanie po posiłku lub w trakcie.
- Zdjęcia. Trzy. Dla miłośników naprawdę mocnych wrażeń. Zachowany duży odstęp. Stanowczo odradzam oglądanie ich bezpośrednio przed snem, chyba że po dużym łyku alkoholu.

Na koniec części niedrastycznej wpisu, chciałbym przypomnieć ukraińskie hasło z okresu "czystek etnicznych o znamionach ludobójstwa". Takie mówiące o tym, co uważali za etniczne ukraińskie ziemie.

"Lachy za San!"

Spojrzyjcie na mapę. Porównajcie.


******
Kwestia religijna (stosunek Cerkwi Greckokatolickiej i stosunek UPA do Kościoła)

Nie będę się rozpisywał na temat tego, że księża Greckokatolicki błogosławili sztandary ukraińskich dywizji w służbie III Rzeszy, jak SS-Galizien; nie będę się rozpisywał na temat mszy specjalnie dla takich formacji odprawianych ani wsparcia dla nich ze strony Cerkwi. Nie to jest podmiotem tego wpisu, a Rzeź Wołyńska - dlatego, kilka cytatów. Według mnie wymagają minimalnego (jeśli już) komentarza.

(...)W tych stronach "miały padać z ambon greckokatolickich na temat mieszanych małżeństw polsko-ukraińskich słowa dalekie od jakiejkolwiek etyki: "Matko, ty karmisz wroga, uduś go!"
za: Norman Davies, Europa, str. 1098 (on z kolei cytuje: Wincenty Urban: Droga krzyżowa Archidiecezji Lwowskiej w latach II wojny światowej)

„28 sierpnia 1943 r. we wsi Sztuń, gm. Bereżce, pow. Luboml ,prawosławny duchowny Pokrowśkyj w miejscowej cerkwi urządził akt poświęcenia noży, kos, siekier i sierpów jako narzędzi mordów i rozdał je swoim parafianom, aby mordowali „Lachów". Dwa dni po tym fakcie chłopi wykorzystali te narzędzia zbrodni do mordowania Polaków z sąsiedniej wsi; 27 września 1943 r. we wsi Iwankowicze, gm. Malin, pow. Dubno wieśniacy obchodzili uroczystość święcenia wysokiej nasypanej mogiły pamiątkowej ku czci „wyzwolenia Ukrainy". Miejscowy pop w kazaniu z tej okazji mówił, że z ziemi ukraińskiej trzeba przepędzić bez możliwości powrotu „Lachów, mazurów, kryżaków, i pokurczy." „Lachy" — to Polacy, dawni mieszkańcy zachodniej Ukrainy. „Mazury" — to Polacy, którzy osiedli na Ukrainie zachodniej po I wojnie światowej (faktycznych osadników wojskowych w tym czasie już nie było na Wołyniu, ich wywieźli w 1940 roku bolszewicy). „Kryżaki" —to mieszane ukraińsko-polskie małżeństwa. „Pokurczi" — to dzieci z mieszanych małżeństw"
Witalij Masłowśkyj: Z kim i przeciw komu walczyli nacjonaliści ukraińscy w latach II wojny światowej?

... o. Ludwik Wrodarczyk z Okop, [który leczył Ukraińców], został przez nich ukrzyżowany. Ks. Stanisławowi Dobrzańskiemu obcięto głowę siekierą, wraz z nim zginęło 967 osób spośród parafian z ostrówki, ks. Karola Barana w Korytnicy przepiłowano w poprzek ciała piła w drewnianym korycie, ks. Zawadzkiemu porżnięto gardło nożem...
za: Norman Davies, Europa, str. 1099 (on z kolei cytuje: Z. Zieliński Życie religijne w Polsce pod okupacją, 1939-1945)


Cerkiew Greckokatolicka Ukrainy ostatnio opublikowała list do Polaków: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie".
Co przebaczacie? Że Polacy nie dość dobrze rżnąć się dali i że z 300 tys. na Wołyniu wybito tylko 40 tys?  A może przebaczacie, że Polacy tam BYLI?
Nie można tego listu porównywać ze słynnym listem biskupów polskich do niemieckich. Głównie dlatego, biskupi polscy pisali w imieniu Narodu, a nie WŁASNYM.


******
Fragmenty relacji Ireny Ostaszewskiej
Pogrubienie - moje.




Byłam zbyt mała, aby się bronić i zbyt duża, żeby zapomnieć tragiczny dzień 2 czerwca 1943 roku. Wieczorem tego krytycznego dnia, mama całą piątkę dzieci przygotowywała do snu. Byliśmy w samych koszulkach (dla porządku podaję imiona i wiek mojego rodzeństwa: najstarszy brat, Marcel - 12 lat, siostra Lodzia - 10 lat, Irena - 6,5 roku, siostra Stasia - 4 lata, brat Tadzio - 1,5 roku).

(...)
Rozpoczęła się rzeź. Banderowcy uderzali na oślep siekierami i nożami kogo dopadli. Kilku z nich nadjechało na koniach i tratując w poszukiwaniu ofiar zboże - mordowali znalezionych. Kilku banderowców podbiegło do mojej mamy i jeden z nich uderzył ją w głowę siekierą. Mama upadła i wypuściła z rąk brata Tadzia, a ja z przerażenia krzyczałam. Na całym polu był ogromny wrzask i lament, ludzie błagali swoich oprawców o darowanie życia, no bo przecież ich znali. Oprawcy byli jednak bezwzględni. Mama czołgając się, przygarnęła do siebie płaczącego Tadzia i zakrwawionemu dała pierś.
Po niedługiej chwili banderowcy ponownie dobiegli do mojej Mamy i podcięli jej gardło. Jeszcze żyła kiedy zdarli z niej szaty i poodcinali piersi. Ja leżałam przytulona do ziemi, chyba ze strachu nawet nie oddychałam. Mama i Tadzio strasznie się męczyli, Mama powyrywała sobie długie włosy z głowy, była strasznie zmieniona, bałam się jej, prosiła o wodę. Jak trochę się uspokoiło pobiegłam na nasz ogród i na listku kapusty przyniosłam trochę wody, ale nie podałam bo już nie jęczała i bałam się jej.

(...)
Stojąc w grupie zauważyliśmy, że z lasu biegnie jakiś mężczyzna. Zaczęliśmy się chować - każdy myślał, że to banderowiec - a to był mój Ojciec. Opowiedział, jak całą noc uciekał przed banderowcami. Uciekł z płonącego domu przez okno i ukrył się pod jakimś mostkiem w lesie. Bardzo rozpaczał na miejscu kaźni Mamy i brata, niedaleko leżał nieżywy brat Marcel i ciężko ranna siostra Stasia. Miała ona dwie dziury w głowie oraz dwie, kłute nożem, dziury w brzuchu.
(...)
Banderowcy byli zajęci mężczyznami i dobytkiem, krzyczeli po imieniu do Ojca, Ojciec też po imieniu błagał Iwana, aby darował mu życie. Ja też znałam tego Iwana, bo ciągle przychodził do naszego Tatusia jako przyjaciel. Ojca bili po głowie i twarzy, zdarli z niego ubranie, a kiedy mnie po raz drugi ujrzeli, postanowili skończyć ze mną raniąc prawą dłoń nożem i przebijając ją na wylot, a lewą rękę raniąc przed łokciem dwa razy. Upadłam. Jeden z banderowców chwycił mnie za skórę na plecach, tak jak się łapie kota, i tyle ile miał w garści odciął nożem, potem jeszcze dwa razy ugodził mnie nożem w łopatki i wrzucił w ogromny kopiec mrówek. Chyba straciłam przytomność, jak się ocknęłam był dzień, bardzo byłam obolała, a mrówki tak mnie pogryzły, że byłam bardzo opuchnięta a mrówki były w buzi, w nosie i w tych okropnych ranach. Wyczołgałam się z tego mrowiska, chciało mi się pić. Czołgając się zrywałam zielone jeszcze jagody i tak doczołgałam się do drogi i z przerażeniem zobaczyłam obdartego ze skóry, przywiązanego do drzewa człowieka, a to był mój Ojciec. Odrąbana, i leżąca obok głowa sąsiadki Wasylkowskiej pokryta była mrówkami. Po jakimś czasie usłyszałam nadjeżdżające furmanki, bałam się, ale nie miałam siły aby się ukryć. Leżałam przy drodze. Pamiętam jak podniósł mnie żołnierz (niemiecki) a ja prosiłam, żeby mnie nie zabijał. Coś mówił, ale nie rozumiałam. Po chwili zobaczyłam przy mnie mojego wujka Aleksandra Warnawskiego, który tłumaczył Niemcom, że mnie zna, bo wcześniej poznali na drzewie mojego Ojca. (...)
Tylko bandyci i tchórze walczą z dziećmi i kobietami! Tylko zboczeńcy rozpruwają brzuchy i obcinają piersi, a oni w swoich szkołach w Polsce uczą dzieci ukraińskie, że to byli bohaterowie.
Być może, gdyby tak nie kłamali, to byłyby inne stosunki z Ukraińcami, a tak to nie wiem, czy usłyszę proste, ale okazuje się za trudne dla nich słowo: Przepraszam!



Relacja Ireny Ostaszewskiej - całość


***
Ukraińskie sposoby na czystkę etniczną "Lachów"
(drastyczne, uwaga!)
Pogrubiłem "sposoby" bardziej brutalne vel drastyczne. Podkreśliłem jeszcze gorsze. 
Na ostrzeżenie przed czytaniem, zapewniam czytelnika że w trakcie czytania doszedłem do wniosku że wspominane "obcinanie sierpem genitaliów", "zabijanie ciosem bagnetu w serce" albo "wybijanie zębów"  uważałem za mało straszne i (w wypadku zabijania) humanitarne. I to w porównaniu z niepogrubionymi.

Przypominam, że jeśli nie ma mowy o "ciele" (jest mowa w jednym czy dwóch przypadkach) nie chodzi o czyny po smierci. Czyny np "przybijanie rąk" też nie sa po oderżnięciu od ciała, tylko żywcem. 


001. Wbijanie dużego i grubego gwoździa do czaszki głowy.
002. Zdzieranie z głowy włosów ze skórą (skalpowanie). 

003. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czaszkę głowy. 
004. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czoło. 
005. Wyrzynanie na czole "orła". 
006. Wbijanie bagnetu w skroń głowy. 
007. Wyłupywanie jednego oka. 
008. Wybieranie dwoje oczu. 
009. Obcinanie nosa. 
010. Obcinanie jednego ucha.
011.Obrzynanie obydwu uszu.
012. Przebijanie kołkami dzieci na wylot.

013. Przebijanie zaostrzonym grubym drutem ucha na wylot drugiego ucha. 
014. Obrzynanie warg. 
015. Obcinanie języka. 
016. Podrzynanie gardła.
017. Podrzynanie gardła i wyciąganie przez otwór języka na zewnątrz. 
018. Podrzynanie gardła i wkładanie do otworu szmaty. 
019. Wybijanie zębów. 
020. Łamanie szczęki. 
021. Rozrywanie ust od ucha do ucha. 
022. Kneblowanie ust pakułami przy transporcie jeszcze żywych ofiar. 
023. Podcinanie szyi nożem lub sierpem. 
024. Zadawanie ciosu siekierą w szyję. 
025. Pionowe rozrąbywanie siekierą głowy.
026. Skręcanie głowy do tyłu. 
027. Robienie miazgi z głowy przez wkładanie głowy w ściski zaciskane śrubą. 
028. Obcinanie głowy sierpem.
029. Obcinanie głowy kosą. 
030. Odrąbywanie głowy siekierą. 
031. Zadawanie ciosu siekierą w szyję. 
032. Zadawanie ran kłutych w głowie. 
033. Cięcie i ściąganie wąskich pasów skóry z pleców. 
034. Zadawanie innych ran ciętych na plecach.
035. Zadawanie ciosów bagnetem w plecy. 
036. Łamanie kości żeber klatki piersiowej. 
037. Zadawanie ciosu nożem lub bagnetem w serce lub okolice serca.
038. Zadawanie ran kłutych nożem lub bagnetem w pierś. 
039. Obcinanie kobietom piersi sierpem. 
040. Obcinanie kobietom piersi i posypywanie ran solą. 
041. Obrzynanie sierpem genitalii ofiarom płci męskiej. 
042. Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską. 
043. Zadawanie ran kłutych brzucha nożem lub bagnetem.
044. Przebijanie brzucha ciężarnej kobiecie bagnetem. 
045. Rozcinanie brzucha i wyciąganie jelit na zewnątrz u dorosłych. 
046. Rozcinanie brzucha kobiecie w zaawansowanej ciąży i w miejsce wyjętego płodu, wkładanie np. żywego kota i zaszywanie brzucha. 
047. Rozcinanie brzucha i wlewanie do wnętrza wrzątku - kipiącej wody. 
048. Rozcinanie brzucha i wkładanie do jego wnętrza kamieni oraz wrzucanie do rzeki. 
049. Rozcinanie kobietom ciężarnym brzucha i wrzucanie do wnętrza potłuczonego szkła. 
050. Wyrywanie żył od pachwiny, aż do stóp. 
051. Wkładanie do pochwy - wagina rozżarzonego żelaza. 
052. Wkładanie do waginy szyszek sosny od strony wierzchołka. 
053. Wkładanie do waginy zaostrzonego kołka i przepychanie aż do gardła, na wylot. 
054. Rozcinanie kobietom przodu tułowia ogrodniczym scyzorykiem, od waginy, aż po szyję i pozostawienie wnętrzności na zewnątrz. 
055. Wieszanie ofiar za wnętrzności. 
056. Wkładanie do waginy szklanej butelki i jej rozbicie.
057. Wkładanie do otworu analnego szklanej butelki i jej stłuczenie. 
058. Rozcinanie brzucha i wsypywanie do wnętrza karmy dla zgłodniałych świń tzw. osypki, który to pokarm wyrywały razem z jelitami i innymi wnętrznościami. 
059. Odrąbywanie siekierą jednej ręki. 
060. Odrąbywanie siekierą obydwóch rąk. 
061. Przebijanie dłoni nożem. 
062. Obcinanie palców u ręki nożem. 
063. Obcinanie dłoni. 
064. Przypalanie wewnętrznej strony dłoni na gorącym blacie kuchni węglowej. 
065. Odrąbywanie pięty.
066. Odrąbywanie stopy powyżej kości piętowej. 
067. Łamanie kości rąk w kilku miejscach tępym narzędziem. 
068. Łamanie kości nóg w kilku miejscach tępym narzędziem. 
069. Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską, obłożonego z dwóch stron deskami.
070. Przecinanie tułowia na wpół specjalną piłą drewnianą.
071. Obcinanie piłą obie nogi. 
072. Posypywanie związanych nóg rozżarzonym węglem. 
073. Przybijanie gwoździami rąk do stołu, a stóp do podłogi. 
074. Przybijanie w kościele na krzyżu rąk i nóg gwoździami. 
075. Zadawanie ciosów siekierą w tył głowy, ofiarom ułożonym uprzednio głową do podłogi.0
76. Zadawanie ciosów siekierą na całym tułowiu. 
077. Rąbanie siekierą całego tułowia na części. 
078. Łamanie na żywo kości nóg i rąk w tzw. kieracie. 
079. Przybijanie nożem do stołu języczka małego dziecka, które później wisiało na nim. 
080. Krajanie dziecka nożem na kawałki i rozrzucanie ich wokół. 
081. Rozpruwanie brzuszka dzieciom. 
082. Przybijanie bagnetem małego dziecka do stołu. 
083. Wieszanie dziecka płci męskiej za genitalia na klamce drzwi.
084. Łamanie stawów nóg dziecka. 
085. Łamanie stawów rąk dziecka.
086. Zaduszenie dziecka przez narzucenie na niego różnych szmat.
087. Wrzucanie do głębinowych studni małych dzieci żywcem. 
088. Wrzucanie dziecka w płomienie ognia palącego się budynku. 
089. Rozbijanie główki niemowlęcia przez wzięcie go za nóżki i uderzenie o ścianę lub piec. 
090. Powieszenie za nogi zakonnika pod amboną w kościele.
 091. Wbijanie dziecka na pal. 
092. Powieszenie na drzewie kobiety do góry nogami i znęcanie się nad nią przez odcięcie piersi i języka, rozcięcie brzucha i wybranie oczu oraz odcinanie nożami kawałków ciała. 
093. Przybijanie gwoździami małego dziecka do drzwi.
 094. Wieszanie na drzewie głową do góry. 
095. Wieszanie na drzewie nogami do góry. 
096. Wieszanie na drzewie nogami do góry i osmalanie głowy od dołu ogniem zapalonego pod głową ogniska. 
097. Zrzucanie w dół ze skały. 
098. Topienie w rzece. 
099. Topienie przez wrzucenie do głębinowej studni. 
100. Topienie w studni i narzucanie na ofiarę kamieni. 
101. Zadźganie widłami, a potem pieczenie kawałków ciała na ognisku. 
102. Wrzucenie dorosłego w płomienie ogniska na polanie leśnej, wokół którego ukraińskie dziewczęta śpiewały i tańczyły przy dźwiękach harmonii. 
103. Wbijanie koła do brzucha na wylot i utwierdzanie go w ziemi.
 104. Przywiązanie do drzewa człowieka i strzelanie do niego jak do tarczy strzelniczej. 
105. Prowadzenie nago lub w bieliźnie na mrozie. 
106. Duszenie przez skręcanie namydlonym sznurem zawieszonym na szyi, zwanym arkanem. 
107. Wleczenie po ulicy tułowia przy pomocy sznura zaciśniętego na szyi. 
108. Przywiązanie nóg kobiety do dwóch drzew oraz rąk ponad głową i rozcinanie brzucha od krocza do piersi. 
109. Rozrywanie tułowia przy pomocy łańcuchów. 
110. Wleczenie po ziemi przywiązanego do pojazdu konnego. 
111. Wleczenie po ulicy matki z trojgiem dzieci, przywiązanych do wozu o zaprzęgu konnym w ten sposób, że jedną nogę matki przywiązano łańcuchem do wozu, a do drugiej nogi matki jedną nogę najstarszego dziecka, a do drugiej nogi najstarszego dziecka przywiązano nogę młodszego dziecka, a do drugiej nogi młodszego dziecka, przywiązano nogę dziecka najmłodszego. 
112. Przebicie tułowia na wylot lufą karabinu. 
113. Ściskanie ofiary drutem kolczastym. 
114. Ściskanie razem dwie ofiary drutem kolczastym.
115. Ściskanie więcej ofiar razem drutem kolczastym. 
116. Periodyczne zaciskanie tułowia drutem kolczastym i co kilka godzin polewanie ofiary zimną wodą w celu odzyskania przytomności i odczuwania bólu i cierpienia. 
117. Zakopywanie ofiary do ziemi na stojąco po szyję i w takim stanie jej pozostawienie. 
118. Zakopywanie żywcem do ziemi po szyję i ścinanie później głowy kosą. 
119. Rozrywanie tułowia na wpół przez konie. 
120. Rozrywanie tułowia na wpół przez przywiązanie ofiary do dwóch przygiętych drzew i następnie ich uwolnienie. 
121. Wrzucanie dorosłych w płomienie ognia palącego się budynku. 
122. Podpalanie ofiary oblanej uprzednio naftą. 
123. Okładanie ofiary dookoła słomą-snopem i jej podpalenie, czyniąc w ten sposób pochodnię Nerona. 
124. Wbijanie noża w plecy i pozostawienie go w ciele ofiary.
125. Wbijanie niemowlęcia na widły i wrzucanie go w płomienie ognia. 
126. Wyrzynanie żyletkami skóry z twarzy. 
127. Wbijanie dębowych kołków pomiędzy żebra. 
128. Wieszanie na kolczastym drucie. 
129. Zdzieranie z ciała skóry i zalewanie rany atramentem oraz oblewanie jej wrzącą wodą. 
130. Przymocowanie tułowia do oparcia i rzucanie w nie nożami. 
131. Wiązanie - skuwanie rąk drutem kolczastym.
132. Zadawanie śmiertelnych uderzeń łopatą. 
133. Przybijanie rąk do progu mieszkania. 
134. Wleczenie ciała po ziemi, za nogi związane sznurem. 
135. Przybijanie małych dzieci dookoła grubego rosnącego drzewa przydrożnego, tworząc w ten sposób tzw. "wianuszki".


Cytat okolicznościowy:
"W jednej z wiosek blisko Krzemieńca małym dzieciom przed mordowaniem ich wykłuwano oczy, wyrywano ręce, nogi i języki. Tak umęczone przebijano widłami. Starszym nabijano w ręce szpilki i torturowano potwornie. Zanotowano fakty przerzynania w pół i głów od ucha do ucha. Przy tem urągano: 'Masz Polskę od morza do morza' " 
Notatka Polskiego Komitetu Opiekuńczego z 30 września 1943 roku.


*****
 Zdjęcia. Uwaga, drastyczne.

(zachowuję specjalny odstęp z uwagi na drastyczność)
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
*****
Nie przypatrujcie się szczegółom. Naprawdę. Tak lepiej.


Lipniki,w powiecie kostopolskim, rok 1943.

Katarzynówka , powiat Łuck,  7-8 marca 1943. Troje polskich dzieci  w wieku 2 lat- zakłute bagnetami, 3 lat - z połamanymi kończynami i 5 lat -  z rozprutym i otwartym  brzuszkiem.



 Kobieta przerznięta piłą. Żywcem.

1 komentarz: